To dopiero początek Mars Orbiter Mission (Mangalyaan). Sonda ma dotrzeć na Marsa dopiero 24 września 2014 roku. Zanim to się stanie, będzie musiała jeszcze wejść na trajektorię międzyplanetarną, a później wytracić prędkość przed wejściem na marsjańską orbitę. Każdy z tych manewrów może zakończyć się niepowodzeniem. Na tę chwilę misja przebiega w stu procentach poprawnie.
Koszt misji to zaledwie 72,9 mln dolarów, czyli o 27,1 mln mniej od budżetu filmu "Grawitacja". Dla porównania, wysłanie przez NASA sondy 2001 Mars Odyssey wyniosło 297 mln dolarów. Skąd bierze się taka różnica w cenie?
Najważniejsze jest to, że NASA buduje przed każdą misją aż trzy egzemplarze danej sondy, aby upewnić się, że wszystko działa poprawnie. Eksperci z ISRO oparli się wyłącznie na projektowaniu komputerowym, budując jeden finalny egzemplarz. Jest to w dodatku relatywnie prosta sonda, wyposażona w pięć instrumentów naukowych mających badać atmosferę i powierzchnię Marsa.
Pozytywnie na budżet wpłynęło też stale rosnące doświadczenie Indii w dziedzinie wysyłania na orbitę sztucznych satelitów oraz fakt, że do wysłania na orbitę sondy wykorzystano indyjską rakietę PSLV (Polar Satellite Launch Vehicle).
Zanim ISRO odtrąbi sukces, sonda musi przebyć jeszcze 400 mln kilometrów. Obecnie prawdopodobieństwo powodzenia misji na Marsa wynosi zaledwie 42 proc. Choć w ostatniej dekadzie zdecydowana ich większość kończyła się powodzeniem, mamy za sobą też spektakularne porażki, takie jak rosyjska misja Fobos-Grunt, w przypadku której statek kosmiczny nie zdołał nawet opuścić orbity ziemskiej.
Hindusi mają już jednak powody do dumy. Żadnemu innemu państwu nie udało się do tej pory wynieść na orbitę sondy marsjańskiej za pierwszym podejściem. Imponujące jest także tempo powstania urządzenia. Od momentu zatwierdzenia misji w sierpniu 2011 roku do zakończenia jej budowy minęły zaledwie dwa lata. Wynikało to z tego, że konstrukcja bazowała na wcześniejszej sondzie Chandrayaan, która wzięła udział w zakończonej sukcesem misji na Księżyc.
Misja Mangalyaan to w dużej mierze demonstracja zaawansowanej technologii, jaką dysponują Indie. Badania Marsa, które będzie prowadzić, raczej nie doprowadzą do przełomu, choć naukowcy liczą na odkrycia związane z wykryciem metanu przez europejską sondę Mars Express. Łazikowi Curiosity do tej pory nie dało się potwierdzić obecności tego gazu. Być może uda się to czujnikowi sondy Mangalyaan.
Chcesz wiedzieć więcej o eksploracji kosmosu? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>