Kuba Wojewódzki: - Czytam gazety, które informują o rzeczywistości, a nie o Roswell.
- Jestem w tym wieku, że jeszcze sam czytam.
- Któregoś dnia czytałem, że moja matka jest kosmitką z Wenus. Czy ja mam to komentować? Jakbym się zajmował komentowaniem wszystkich bzdur na swój temat, to musiałbym założyć biuro prasowe.
- Tak. Jednak ciężko jest mi odpowiadać za politykę policji. Wolałbym jej nie komentować z racji częstych wizyt na komisariacie. Byłem już raz złożyć zeznania, jestem jeszcze z nimi umówiony.
Myślę, że policja musi wypracować jakieś doskonalsze metody informowania mediów. Będzie mądrzej i sprawniej.
Co napisał "Wprost"? Tygodnik twierdzi , że Wojewódzki zmienił swoje zeznania ws. incydentu. - Jak przyszedł do nas, mówił, że ten, co go oblał, wykrzykiwał prawicowe hasła - powiedział "Wprost" anonimowo jeden z funkcjonariuszy. - Jakie hasła? - Mówił, że nie powie, żeby z tego sprawy politycznej nie robić. Ale podczas następnego przesłuchania zażądał, by w ogóle wykreślić to z protokołu, bo nie pamięta, co napastnik wykrzyczał - powiedział policjant.
O wykrzykiwanych hasłach Wojewódzki informował także na Facebooku. Tuż po incydencie napisał: "[sprawca - red.] nie chciał umotywować swego czynu, to, co wykrzykiwał, na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów" - przypomina tygodnik.
Na okładce najnowszego "Wprost" Wojewódzki ma pęknięte szkło w okularach. Artykuł zatytułowany jest "Pajac Obywatelski". Dwie litery "P" i "O" wyróżnione są kolorem czerwonym, co nawiązuje do Platformy Obywatelskiej.
Przypomnijmy: do incydentu doszło 21 października przed warszawską siedzibą Eski Rock. Oblany nieznaną substancją Wojewódzki trafił do szpitala, ale wypisał się na własne życzenie. Miał delikatne poparzenia okolic szyi i klatki piersiowej. Potwierdza to lekarska obdukcja.
Wojewódzki zgłosił się na komendę na warszawskiej Pradze, aby złożyć zeznania. Przekazał policji koszulkę, którą miał na sobie podczas incydentu. Później dostarczył także sweter i kurtkę.
- Na koszulce, którą przekazał nam dziennikarz, policjanci nie stwierdzili obecności żadnych substancji zagrażających zdrowiu lub życiu - powiedział kilka dni temu w rozmowie z portalem Gazeta.pl rzecznik komendy stołecznej policji Mariusz Mrozek.
Policja w rozmowie z Gazeta.pl oficjalnie nie chce się wypowiadać na temat zeznań Wojewódzkiego i współpracy z dziennikarzem. - Mogę tylko powiedzieć, że cały czas szukamy sprawcy - ucina Mrozek. Udało nam się jednak dotrzeć do policjanta, który mówi tylko, że Wojewódzki "w czwartek na komendę przyniósł sweter, dzień później kurtkę. Ma jeszcze zeznawać".
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>