Bp Dydycz w liście do wiernych o pedofilii i tajemnicy spowiedzi. "Nie można naciskać na duchownych"

- Nie można naciskać na duchownych, by byli współpracownikami świeckich instancji - podkreśla bp Antoni Dydycz, pisząc o tajemnicy spowiedzi obowiązującej spowiedników. Biskup drohiczyński ubolewa, że Kościół jest atakowany również za to, że "jego przedstawiciele nie są donosicielami i nie przekazują informacji na temat pedofilii do odpowiednich instancji".

- Władze świeckie niech stoją na straży bezpieczeństwa ludzi, zgodnie z prawem cywilnym - pisze w liście z okazji Wszystkich Świętych. Podkreśla, że w odniesieniu do wykroczeń księży Prawo Kanoniczne przewiduje wystarczająco wiele sankcji. Biskup nawiązuje do oskarżeń duchownych o pedofilię i "wyjątkowo agresywnego ataku na Kościół".

- Oskarża się o grzech, oskarża się o to, że Kościół grzech ukrywa. Kościół nigdy nie ukrywał grzechu duchownych - pisze. - Pismo Święte jest tego potwierdzeniem, jak i codzienna praktyka Kościoła. Kapłani są zobowiązani do korzystania praktycznie co dwa tygodnie ze spowiedzi świętej - dodaje.

Tajemnica spowiedzi? "Atakuje się nas za to, że nie jesteśmy donosicielami"

Biskup ubolewa też, że "atakuje się Kościół i za to, że jego przedstawiciele nie są donosicielami i nie przekazują informacji na temat pedofilii do odpowiednich instancji". Jego zdaniem jest to sprawa wyjątkowo delikatna, a dla Kościoła szczególnie ważna.

- W tym momencie bowiem wypada przypomnieć sakrament spowiedzi, który jest obwarowany tajemnicą - pisze biskup. - Każdy duchowny jest potencjalnym z tego tytułu powiernikiem wielu spraw, łącznie z tymi najstraszniejszymi, jak choćby morderstwa. Kościół wielki nacisk kładzie na tajemnicę spowiedzi - dodaje.

Być jak ojciec Mateusz

Biskup - zapewne by podkreślić ważność tajemnicy spowiedzi, nawet w przypadku pedofilii - przypomina o serialu telewizyjnym i roli ojca Mateusza. - Mamy w telewizji publicznej ciekawy serial, poświęcony ojcu Mateuszowi. Autorzy scenariusza wykazują dużą wrażliwość na powyższą sprawę. Ojciec Mateusz ma wyjątkowy talent w docieraniu do przestępców, ale nigdy nie przekazuje informacji o jakimś sprawcy nawet swemu przyjacielowi - policjantowi Mieczysławowi. Owszem, podpowiada przesłanki, wskazuje na pewną logikę, ale nie ujawnia ani nazwiska, ani imienia - tłumaczy.

- Samo ukaranie pedofila, nawet najsurowsze, to tylko jeden wypadek. Usuwanie przyczyn natomiast to ratunek dla tysięcy. Oczyszczanie z pornografii współczesnej kultury, ukazywanie znaczenia zdrowej moralności, umacniania ludzkiej woli w dążeniu do dobra oraz wiele innych działań ze zwyczajną modlitwą w tle, pomoże oczyścić naszą epokę od wszelkiego rodzaju oparów unoszących się nad moralnym zepsuciem - pisze pod koniec listu.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>

Więcej o: