Wybory na dolnośląskiego szefa PO nie zostaną unieważnione. Nikt nie poparł tego pomysłu - donosi Radio ZET . Tylko dwóch członków zarządu - Grzegorz Schetyna i Rafał Grupiński - postanowiło nie zabierać w tej sprawie głosu.
Grzegorz Schetyna przegrał wybory szefa PO na Dolnym Śląsku z Jackiem Protasiewiczem. Jego porażka była niespodzianką. Jeszcze większym zaskoczeniem okazały się taśmy, które wyciekły po wyborach. Na nagraniu rozmowy z kulis zjazdu PO na Dolnym Śląsku, które opublikował "Newsweek", słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik Protasiewicza, namawia dolnośląskiego działacza PO imieniem Edward do głosowania na swojego faworyta, kreśląc przed nim szansę na pracę w KGHM.
Ujawnienie taśm wywołało skandal i kryzys w PO. Wojnarowski zaprzeczył, by proponował pracę Klimce, powołując się na wpływy Protasiewicza. Jak twierdzi, opublikowany tekst został "wyrwany z kontekstu". Tymczasem "Newsweek" opublikował kolejne nagranie, tym razem film. Według informacji tygodnika poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli namawiać delegata do głosowania na Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Sprawy nagranych i nagrywanych trafiły do sądu koleżeńskiego PO. Taki sąd może zawiesić posła w prawach członka partii, może też z partii wyrzucić. Indagowani po posiedzeniu zarządu PO posłowie zapewniali jednak, że koalicji nic nie grozi.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Tutaj znajdziesz wersję na telefony z Androidem >>> A tutaj wersję na Windows Phone >>>