W wyniku eksplozji uszkodzeniu uległy także dwa sąsiednie domy, jednak w chwili wybuchu nikt w nich nie przebywał. 34-latka mieszkała w Wielkiej Brytanii razem z partnerem. Jak ustalił reporter TVN24, przebywała w Londynie od ponad 10 lat.
Orkan - zwany przez Brytyjczyków "św. Judą" - spowodował już śmierć 17 osób. Siedem zginęło w Niemczech, cztery w Wielkiej Brytanii, trzy w Danii, dwie w Holandii i jedna we Francji. Wczoraj orkan dotarł do wybrzeży Finlandii, gdzie stopniowo słabnie.
Przejście orkanu sparaliżowało transport publiczny, lotniska i porty. W Szwecji ogłoszono trzeci stopień zagrożenia. Silny wiatr wyrywał drzewa z korzeniami i powodował dotkliwe przerwy w dostawach prądu. Kierowcom radzono, aby nie wyruszali w zagrożonych regionach w trasę bez absolutnej konieczności.
W szczytowym momencie wiatr osiągał prędkość 191 km/godz.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!