Rodziny smoleńskie u Lisa: Eksperci okazują się nieekspertami, profesorowie blefują

- Eksperci, którzy okazują się nieekspertami, profesorowie, którzy uskuteczniają blefy, a blefować to można w pokerze. Nie chciałbym, żeby ktoś katastrofę smoleńską i śmierć mojego taty porównywał do pokera i blefował. To skandal - mówił w programie ?Tomasz Lis na żywo? w TVP 2 Maciej Komorowski, syn zmarłego w Smoleńsku byłego wiceministra MSZ i MON.

Zaproszone do studia rodziny osób, które zginęły w Smoleńsku, mówiły o bólu, jaki dostarcza im zespół parlamentarny Antoniego Macierewicza i jego eksperci poprzez tworzenie teorii o zamachu.

- W tej chwili na każdy argument komisji pana Macierewicza, a trzeba dodać, że większość tych argumentów jest nieprawdziwa, pada kontrargument komisji Laska. To normalna reakcja. Tylko po co komisja Macierewicza wymyśla te absurdy? Tam pada stek bzdur. To wszystko jest nieprawdą - mówił Maciej Komorowski. Przyznał, że mimo wszystko śledzi informacje z komisji Macierewicza. - Bo mnie to dotyczy. I jestem załamany, jak daleko można się posunąć, wykorzystując śmierć m.in. mojego ojca, żeby uprawiać politykę. To jest tylko zbijanie kapitału politycznego - uważa Komorowski.

"Powinni zostać odsunięci od stanowisk naukowych"

Za przykład syn byłego wiceministra i ambasadora daje też publikację "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa. - Każdy z nas traktuje "Rzeczpospolitą" jako poważną gazetę i każdy z nas przez moment struchlał. Wszyscy po tej publikacji żeśmy się przestraszyli - wspominał.

- I potem to wszystko: eksperci, którzy okazują się nieekspertami, profesorowie, którzy uskuteczniają blefy, a blefować to można w pokerze. Nie chciałbym, żeby ktoś katastrofę smoleńską i śmierć mojego taty porównywał do pokera i blefował. To skandal. Tacy ludzie powinni zostać natychmiast odsunięci od jakichkolwiek stanowisk naukowych - powiedział.

Barbara Nowacka, córka Izabeli Jarugi-Nowackiej, podkreślała, że "tkwimy w niewłaściwym dyskursie". - Ważne są przyczyny katastrofy i co zrobiono, żeby katastrofom zapobiec. A mówimy o rzeczach nieistotnych z globalnego punktu widzenia. Mówimy o rzeczach, które zapełniają dyskusję polityczną - mówiła. Zaznaczyła, że jedyną wartością, jaką przyniósł zespół Macierewicza, to lepsze zajęcie się przez rząd wyjaśnianiem katastrofy.

"Chocholi taniec na grobach"

Paweł Deresz, wdowiec po Jolancie Szymanek-Deresz, oburzał się, że komisja Macierewicza obraduje pod "auspicjami Sejmu". - Słyszałem głos jednego z czołowych polityków, że te brednie, które są wypowiadane podczas komisji Macierewicza, służą rozwojowi demokracji w Polsce - mówił.

Barbara Nowacka podkreślała, że jest tak wiele osób, które mają wątpliwości co do katastrofy, że trzeba aktywnej polityki rządu, żeby to wyjaśnić. - To jest mój apel do premiera Tuska. Zajmujemy się upiorami smoleńskimi. To są te przedziwne dźwięki [chodziło o "Piji, bziu!" wypowiedziane przez Chrisa Cieszewskiego], czyli chocholi taniec na grobach, te dyskusje, czy były brzozy, czy nie, nic nie wnosi nowego. To rozognianie konfliktu - powiedziała.

"Będziemy mieli reprodukcję niewiarygodnych badań i blefów naukowych"

- Szczęśliwie są mechanizmy demokratyczne, które pozwolą wyeliminować takie działania, np. wybory. Szczęśliwie spadła też liczba osób wierzących w zamach. Nie można mówić o wiedzy o zamachu, tylko o wierze w zamach. Mamy mechanizmy, które mogą zweryfikować, kto pozwala tym uczonym, którzy słyszą różne dźwięki, wykładać dalej i uczyć studentów - mówiła Nowacka.

I podkreślała. - Ci ludzie uczą innych. Później będziemy mieli reprodukcję niewiarygodnych badań i blefów naukowych.

- Komisja Macierewicza niczego nie odkryła, dalej mamy tę samą wiedzę. Oni przysparzają nam dużo smutku i niepotrzebnych emocji. Muszę codziennie czytać, że odkryto nowe teorie spiskowe ws. śmierci mojego ojca. Nie chcę tego czytać - mówił Komorowski.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o: