Wojewódzki ucierpiał w ataku. Policja dziś zapozna się z opinią lekarzy

Redaktor naczelny Natemat.pl Tomasz Machała napisał, że Kuba Wojewódzki po oblaniu go nieznaną cieczą miał oparzenia, a policja jest w tej sprawie wyjątkowo nieudolna. Opublikował dokument z obdukcji dziennikarza. Zadzwoniliśmy w tej sprawie do policji.

Przypomnijmy: do incydentu doszło w ostatni poniedziałek przed warszawską siedzibą Eski Rock. Oblany nieznaną substancją Wojewódzki trafił do szpitala, ale wypisał się na własne życzenie. Zgłosił się do komendy na warszawskiej Pradze, aby złożyć zeznania. Miał mieć delikatne poparzenia okolic szyi i klatki piersiowej. - Na koszulce, którą przekazał nam dziennikarz, policjanci nie stwierdzili obecności żadnych substancji zagrażających zdrowiu lub życiu - powiedział w piątek, w rozmowie z portalem Gazeta.pl, rzecznik komendy stołecznej policji Mariusz Mrozek.

Warszawska policja nierzetelna w sprawie Wojewódzkiego?

Wczoraj Tomasz Machala opublikował wpis na Natemat.pl , w którym dowodzi, że Wojewódzki został jednak poszkodowany. Zamieścił m.in. skany opinii internisty i dermatologa. Wynika z nich, że Wojewódzki ma "oparzenia termiczne i chemiczne" głowy i szyi. Do lekarza przybył z zaczerwienioną skórą.

Machała sugeruje, że warszawska policja jest niechętna Wojewódzkiemu, bo to celebryta. "Wygląda to na działanie na zasadzie: Co nam ten celeb będzie podskakiwał, my go nauczymy pokory. I na zasadzie: Nie mamy zielonego pojęcia, kto zaatakował Kubę Wojewódzkiego, więc zwalimy na niego winę na swoją nieudolność. Stąd informacja o tym, że na koszulce, która dostarczył Wojewódzki nie znaleziono śladów żrących substancji" - pisze szef Natemat.pl. Twierdzi, że niebezpieczny płyn mógł zostać zneutralizowany przez sole fizjologiczne, które zostały podane przez lekarzy.

Mariusz Mrozek ze stołecznej policji, odnosząc się do zaistniałej sytuacji, powiedział, że dokumenty, o których pisze Machała, dotarły do policji i dziś zapozna się z ich treścią. Nic natomiast nie wie o kurtce, którą Wojewódzki ma dostarczyć. - Jeżeli informacje i materiały docierają do nas z opóźnieniem, to zdecydowanie nie pomaga nam to w działaniu. Koszulka, którą dostaliśmy do analizy, była pozbawiona śladów substancji zagrażających życiu lub zdrowiu. To mogę stwierdzić z całą pewnością - powiedział Mrozek.

Nie chciał komentować sugestii Machały, że policja nie potraktowała sprawy Wojewódzkiego z należytą starannością, żeby "nauczyć go pokory". - Opieram się na faktach, a nie na domniemaniach. Nie będę wchodził w polemikę z nikim, kto chciałby cokolwiek sugerować - zakończył.

Chcesz na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o: