Dzisiejsza publikacja NPW przypomina zeznania jednego z dwóch świadków katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., który dokładnie opowiedział, co wydarzyło się tamtego feralnego dnia w Smoleńsku. Świadek opisał moment uderzenia lecącego zbyt nisko samolotu w brzozę. Zeznał też, że drzewo zostało przełamane na dwie części.
Tezę o tym, że smoleńska brzoza została złamana, ale pięć dni wcześniej, tj. 5 kwietnia 2010 r. przedstawił na czwartkowym posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. przyczyn katastrofy Chris Cieszewski z Uniwersytetu Georgii.
Kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej przypomniał dziś, że prokuratura dysponuje zdjęciami satelitarnymi terenów przyległych do lotniska z 5 i 12 kwietnia. - Biegli stwierdzili różnicę między tymi zdjęciami, którą określili jako skoszone drzewo, co w pełni koresponduje z później zebranym materiałem dowodowym - powiedział.
Opublikowane dziś przez Naczelną Prokuraturę Wojskową fragmenty zeznań złożonych pod przysięgą przez właściciela działki Mikołaja Bodina, potwierdzają oficjalną wersję wydarzeń.
"Zobaczyłem samolot lecący nisko, który szedł równolegle do ziemi na wysokości mniej niż 10 metrów. Samolot leciał ze wschodu na zachód w stronę lotniska. Przelatując nade mną, tenże samolot włączył dopalanie. Od tego, jak samolot włączył dopalacz, od strumienia powietrza, wydostającego się z turbiny, upadłem obok swojego samochodu. Dokładniej, ułożyło mnie na plecach twarzą do góry. Po czym zobaczyłem, jak ten samolot, według mnie lewym skrzydłem, zahaczył o pień drzewa, brzozy. Według mnie brzoza była o wysokości ok. 15 metrów. Skrzydło samolotu zahaczyło o pień drzewa w przybliżeniu na wysokości około 7-8 metrów. Od uderzenia skrzydłem samolotu pień drzewa przerąbało na dwie części i wierzchnia część drzewa upadła w kierunku wschodnim" - zapisano w protokole z zeznaniem.
- Zeznanie złożone zostało w kwietniu 2010 r. bezpośrednio po katastrofie, przesłuchiwał śledczy rosyjski przy udziale naszego prokuratora wojskowego. Do tego świadka jako pierwsi dotarli polscy prokuratorzy, którzy przebywali wówczas na miejscu katastrofy i został on przesłuchany na żądanie polskich prokuratorów - powiedział kpt. Maksjan. Dodał, że "co istotne, świadek ten nie był wcześniej przesłuchiwany przez służby rosyjskie, to było jego pierwsze przesłuchanie". Prokurator zaznaczył także, że prokuratura ma również w tej sprawie zeznania drugiego świadka, również mieszkańca Smoleńska.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o postępach w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!