To koniec śledztwa ws. Brunona K. Oskarżonym o przygotowywanie zamachu terrorystycznego jutro zajmie się sąd - nieoficjalnie dowiedziała się reporterka radia TOK FM. Grozi mu do 15 lat więzienia. Przed sądem staną także dwie kolejne osoby związane ze sprawą.
O sprawie jako pierwsze poinformowało radio RMF FM.
45-letni Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub.r. Postawiono mu wtedy zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Według śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych.
Do eksplozji samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W lipcu biegi uznali, że Brunon K. jest poczytalny. Niedoszły zamachowiec był przez nich badany przez sześć tygodni. Ich opinia oznacza, że Brunon K. nie ma szans na uniknięcie procesu.
Podczas śledztwa prokuratura ustaliła m.in., że Brunon K. to wykładowca Akademii Rolniczej w Krakowie. Miał on od 6 lipca do 7 listopada tego roku czynić przygotowania do przeprowadzenia zamachu na władze polskie. Przeprowadzał nawet próbne eksplozje.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!