"W imię pamięci wybitnych postaci, które zginęły 10 kwietnia 2010 r. w tragicznej katastrofie w Smoleńsku, zwracam się do Pani z apelem, aby zechciała Pani dołożyć wszelkich starań w celu jak najszybszego zakończenia haniebnego spektaklu, który - niestety za przyzwoleniem kierownictwa najwyższego organu Rzeczypospolitej - toczy się w Sejmie - podkreśla Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, w liście otwartym, który przekazał na ręce marszałek Ewy Kopacz.
"Zespół parlamentarny, kierowany przez pana posła Antoniego Macierewicza, działa bez szacunku dla powagi wydarzeń i tego, co ja i moi bliscy czujemy i wielokroć przeżywamy. Nie liczy się z moim bólem, moim cierpieniem, nie usiłuje dochodzić do prawdy, lecz, śmiem twierdzić, zbija, oszukując społeczeństwo, kapitał polityczny na śmierci 96 osób".
"Zezwalając na odbywanie się w tak ważnej dla Polski instytucji, jaką jest Sejm, pseudonaukowej farsy, można odnieść wrażenie, iż kierownictwo Sejmu popiera w majestacie prawa i praworządności podłą grę wokół wielkiej tragedii w naszej historii. Tragedii w życiu moim i mojej rodziny" - napisał w liście Paweł Deresz.
Cały tekst w "Gazecie Wyborczej".