Jadwiga Wiśniewska z PiS nie ma wątpliwości, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie wszystkich sześciolatków. To jej zdaniem, jeden z najmocniejszych argumentów za poparciem wniosku o przeprowadzenie referendum dotyczącego edukacji. Prawo i Sprawiedliwość od początku wspierała małżeństwo Karolinę i Tomasza Elbanowskich, którzy wymyślili akcję "Ratujmy maluchy".
Sejm miał zdecydować o losach wniosku obywatelskiego w tej sprawie już w czwartek. Ale w ostatniej chwili, jak informuje "Gazeta Wyborcza", harmonogram obrad uległ zmianie. I w czwartek odbędzie się tylko debata nad wnioskiem o referendum.
Posłanka Wiśniewska uważa, że obowiązek szkolny dla sześciolatków jest niepotrzebny. - Dzieci 6-letnie są objęte obowiązkową edukacją w ramach "zerówek". Minister Krystyna Szumilas chyba zapomniała, że dzieci w Polsce już od 10 lat w przyjaznym środowisku uczą się pisać, czytać i liczyć - mówiła w "Poranku Radia TOK FM".
"Zerówka", według posłanki PiS, to znacznie lepsze rozwiązanie dla dzieci. - Postawmy na to, aby jak najwięcej dzieci w ramach edukacji przedszkolnej przygotowywanych było do nauki w szkole. Upowszechnijmy edukację przedszkolną, żeby nie fundować dziecku, na starcie kariery szkolnej, frustracji, nerwicy szkolnej, wstawania rano - całego tego szkolnego stresu. Dobro dziecka przede wszystkim.
Wniosek o referendum poprze cała sejmowa opozycja. Dyskusja o referendum ma zacząć się w czwartek o 10.