Dominika Wielowieyska nie zgadza się z opinią Jacka Żakowskiego na temat sprawy Piotra Ikonowicza.
Publicysta "Polityki" pyta dziś w "Gazecie Wyborczej", dlaczego prezydent nie ułaskawił jeszcze Piotra Ikonowicza. Lewicowy działacz nie wykonał wyroku sądu z 2008 roku. Został skazany na prace społeczne za naruszenie nietykalności cielesnej właściciela mieszkania. Do zdarzenia doszło w 2000 roku, kiedy Ikonowicz brał udział w blokowaniu eksmisji pary emerytów.
Żakowski sugeruje, że na ułaskawieniu sprawa nie powinna się skończyć. "Order dla Ikonowicza przyznany właśnie teraz stałby się ważną inwestycją w przyszłość lepszej Polski" - napisał publicysta.
- Ja zastanawiam się nad konsekwencjami tego, że prezydent ułaskawiłby Ikonowicza. Przypomnijmy, że został skazany za to, że naruszył nietykalność cielesną właściciela mieszkania. Jak rozumiem, prawie pobił tę osobę. Dlaczego Piotr Ikonowicz nie wykonał wyroku? - pytała Wielowieyska w "Poranku Radia TOK FM".
Dziennikarka "GW" nie ukrywa krytycznej oceny zachowania Ikonowicza. - Przecież nie został skazany na więzienie. Prace społeczne to nie jest coś złego, uwłaczającego. Są czymś pożytecznym. Mogę zrozumieć, że łamał prawo w imię wyższych wartości. Ale nie rozumiem, dlaczego nie wykonał wyroku.
Według gospodyni "Poranka Radia TOK FM", właśnie niewykonanie wyroku to podstawowy problem, z jakim musi się zmierzyć prezydent Komorowski. Bo decyzja w sprawie Ikonowicza będzie miała bardzo poważne konsekwencje.
- To będzie zły sygnał - uważa Wielowieyska. Bo - jak tłumaczyła - osoby, które "po prostu lekceważą wyroki sądu, będą domagać się szczególnego traktowania". - Nie wiem naprawdę, z jakiego powodu - podsumowała dziennikarka".
Ikonowicz tłumaczy: Nie zgłosiłem się do aresztu, bo to nienaturalne. Tam nie ma klamek>>