W warszawskiej prokuraturze okręgowej, do której trafiają pisma i zawiadomienia posła Kaczmarka, naliczyliśmy od czerwca ubiegłego roku do dziś 54 sprawy. Sześć kolejnych trafiło do prokuratur rejonowych. Rocznie śledczy z okręgu mają ok. 900 spraw - czyli agent Tomek dostarcza im więcej niż 6 proc. spraw.
Pierwsze zawiadomienie Kaczmarek złożył w czerwcu 2012 r. Dotyczyło wypowiedzi adwokata Jacka Dubois, obrońcy Beaty Sawickiej, którą uwodził agent Tomek. Zarzucił adwokatowi, że ujawnił w mediach jego techniki pracy: nagrywanie spotkań z Sawicką, choć w aktach procesu ta informacja była opatrzona klauzulą tajne. Dubois tłumaczył, że powtarzał tylko to, co sam Kaczmarek mówił publicznie. Po kilkunastu dniach prokuratura odmówiła śledztwa.
Potem posypały się kolejne: o rzekomym przekroczeniu uprawnień przez prezesa NFZ, o wprowadzeniu w błąd rodziców sześciolatków mających posłać dzieci do szkół, o posiadaniu narkotyków (w programie "Tak jest" w TVN Andrzej Dołecki, lider Wolnych Konopi, pokazał na wizji małą ilość marihuany), o przekroczeniu uprawnień przez urzędników stołecznego ratusza, o niegospodarność w Agencji Wywiadu.
Cały artykuł w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" .