- Tylko ludzie naiwni albo o mentalności egzaltowanych pensjonarek mogli uwierzyć, że PiS nie zawłaszczy referendum - mówił Miller pytany o to, czy SLD nie brało udziału w kampanii przed referendum, by nie stanąć po jednej stronie z Jarosławem Kaczyńskim. - Myśmy się nie zaangażowali w kampanię, bo nasz elektorat jest rozumny i nie chce powtórki rządów PiS - stwierdził.
- Jestem dumny z tego, że przedstawiciela SLD nie było przy stole, przy którym zasiedli kandydaci na prezydenta Warszawy od prawa do lewa: od PiS po Twój Ruch. Ci ludzie nie oglądali się na różnice wartości, programów. Połączyło ich jedno - chęć zdobycia władzy nawet nad tramwajem - tłumaczył dalej.
Miller zadeklarował, że póki będzie szefem SLD, nie będzie koalicji rządowej z PiS. Uważa, że nie można akceptować tezy o zamachu smoleńskim. Nie wyklucza natomiast koalicji z Platformą Obywatelską, jednak zaznacza, że Sojusz nie zrezygnowałby m.in. ze zmiany wieku emerytalnego i kwestii in vitro. - To wszystko musiałoby zostać wpisane do umowy koalicyjnej, bo my nie będziemy tak jak teraz PSL funkcjonować na gębę - powiedział.
- Do wyborów dwa lata, a w Polsce czas biegnie znacznie szybciej, wszystko jest możliwe. Dopuszczam możliwość wygranej PiS, ale nie wierzę, że będzie rządził - zakładał pytany o słowa Aleksandra Kwaśniewskiego, który w wywiadzie dla Gazety stwierdził, że PiS wygra wybory w 2015 roku.
Według szefa SLD Donald Tusk powinien wyciągnąć wnioski z referendum i wprowadzić nową strategię ożywienia gospodarki. - To dałoby miejsca pracy, szybszy wzrost, a dopiero potem dopasować do tego zadania nowych ludzi - zauważył i dodał, że Tusk już dawno powinien był się pozbyć ministra Rostowskiego.
Miller mówił dalej o kondycji Kościoła w Polsce. - Po śmierci Jana Pawła II polski Kościół bardzo się intelektualnie obsunął. Polscy biskupi to dawni wiejscy proboszczowie, którym bliski jest tradycyjny, ludowy nurt. Przy papieżu starali się podciągać, ale potem przestali - stwierdził.
Uważa też, że słowa abp. Michalika nie były zwykłym przejęzyczeniem. - Abp Michalik naprawdę uważa, że to dzieci rozwiedzionych rodziców kuszą księży. Powiedział to, co myślą jego koledzy. Naszym hierarchom udało się przetrwać Benedykta, a teraz przyszedł Franciszek i zaczął robić rzeczy przypominające tsunami. Polski Kościół się tego boi, nie rozumie - podsumował Miller.