- Nie cieszę się, nie skaczę pod sufit, bo chodziło o to, aby referendum było ważne. Ale zrobiliśmy swoje, zmobilizowaliśmy więcej osób w Warszawie niż do tej pory - stwierdził w TVN24 Adam Hofman z PiS.
Adam Hofman zaznaczył, że bierze na siebie odpowiedzialność za przedreferendalną kampanię prowadzoną przez Prawo i Sprawiedliwość. - W pierwszej kolejności mam pretensje do siebie - powiedział. Jak jednak podkreślił, wynik referendum to nie jest porażka PiS, ale demokracji.
- Gdyby reszta, np. lewica, zrobiła swoje, inne podmioty zmobilizowały te 5-6 proc., to wynik byłby ważny - stwierdził Hofman. - Zrobiliśmy swoje, zmobilizowaliśmy więcej osób w Warszawie niż do tej pory. Jestem niezadowolony, że nie udało się osiągnąć wymaganej frekwencji, ale myśmy swoje założenia w większości wykonali - zaznaczył rzecznik PiS.
Kiedy okazało się, że referendum jest nieważne i nie dojdzie do odwołania ze stanowiska prezydenta Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, pojawiło się pytanie, czy odpowiedzialny za przebieg kampanii Adam Hofman pozostanie na stanowisku rzecznika Prawa i Sprawiedliwości. Pytany o to podczas konferencji prasowej Jarosław Kaczyński nie udzielił jasnej odpowiedzi, mówiąc, że przebieg kampanii wymaga analizy i z ocenami należy się wstrzymać. Sam Hofman zapowiedział natomiast, że nie zamierza podawać się do dymisji.
Porażka referendalna może być kolejnym wydarzeniem osłabiającym jego pozycję w partii. We wrześniu tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania z wyjazdu polityków PiS do podmieleckiej Woli Chodzewskiej. W pewnym momencie słychać, jak Adam Hofman żartuje z obecnymi tam kobietami na temat wielkości swojego przyrodzenia. Choć rzecznik PiS przeprosił za ten incydent, część jego partyjnych kolegów uważa, że nie powinien dalej pełnić swojej funkcji.
Więcej w TVN24
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!