Nobel dla OPCW? "Snowden nie dostanie nagrody, bo Komitet Noblowski jest apolityczny"

- Jestem zażenowana - stwierdziła Ewa Siedlecka, dziennikarka "Gazety Wyborczej" po przyznaniu Pokojowej Nagrody Nobla OPCW. Siedlecka wskazywała, dlaczego nagrody nie dostali Edward Snowden lub Bradley Manning. - To byłby policzek w twarz USA. Tego Komitet Noblowski nie zrobi, bo jest apolityczny - ironizowała.

Tegorocznym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla została Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), której inspektorzy prowadzą w Syrii misję mającą na celu zniszczenie arsenału chemicznego w tym kraju. O decyzji rozmawiali goście Jakuba Janiszewskiego w audycji "Połączenie" w Radiu TOK FM.

"Podejmują wysiłki i dostają nagrodę? Kuriozalne"

- Jestem zażenowana - stwierdziła Ewa Siedlecka, dziennikarka "Gazety Wyborczej". - Nie bardzo pojmuję, jak można nagradzać instytucję, agendę międzypaństwową, która dostaje pieniądze na jakąś działalność i wykonuje ją lepiej lub gorzej - dodała. Siedlecka zauważyła, że Komitet Noblowski nie chwalił OPCW za skuteczne działania. Zauważył jedynie, że podejmuje "liczne wysiłki". - Oni dostają pieniądze, żeby podejmować liczne wysiłki i za to Nagrodę Nobla? Kuriozalne - zżymała się dziennikarka.

"Nagroda docenia wysiłki i wpływa na rzeczywistość"

Zdaniem Siedleckiej Noble powinny być przyznawane "dysydentom, którzy często rujnują sobie życie dla jakiejś idei". Jako przykłady podała Edwarda Snowdena, Juliana Assange'a czy Bradleya Manninga. - Oczywiście oni jej nie dostaną, to byłby policzek w twarz USA. Tego Komitet Noblowski nie zrobi, bo jest apolityczny - ironizowała dziennikarka.

- To rodzaj nagrody, który wpisuje się w bieżące wydarzenia. Ona ma docenić dotychczasowe wysiłki, ale i wpłynąć na rzeczywistość - mówił dr Jarosław Kuisz, redaktor naczelny "Kultury Liberalnej". Jego zdaniem Nobel dla OPCW wpłynie na sytuację w Syrii i pomoże w dopięciu porozumienia USA i Rosji dotyczącego sytuacji w tym kraju. - W szerszym kontekście to wsparcie polityków, którzy mieli odwagę zająć stanowisko po atakach chemicznych w Syrii - zaznaczył Kuisz.

"Opinia publiczna nie potrzebuje już chyba sygnałów w Syrii"

- To sygnał dla pewnej polityki, która ma być doprowadzona do końca - przyznał dr Marcin Zaborowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Mnie to nie razi - dodał. - Opinia publiczna nie potrzebuje już chyba sygnałów, aby reagować w Syrii - ripostowała Siedlecka.

Kuisz tłumaczył natomiast, że inspektorzy OPCW likwidowali broń chemiczną w Libii i biorą udział w działaniach na Bliskim Wschodzie. - Likwidacja broni chemicznej w Syrii będzie czymś bezprecedensowym. To nie jest ich zasługa, rzeczywiście - przyznał publicysta. - To dlaczego się ich nagradza? - pytała Siedlecka.

Więcej o: