W niedzielę referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. - To ewidentna hucpa polityczna. Zagrywka nie na poziomie Warszawy, ale ogólnopolityczna - stwierdził w Poranku Radia TOK FM prof. Wiesław Władyka, publicysta "Polityki". - Wpisuje się w kampanię wyborczą aż po 2015 rok. I o to toczy się gra - dodał.
- Kiedy patrzę na grono przeciwników Gronkiewicz-Waltz, mam nieodparte wrażenie, że obserwuję klasyczną scenę myśliwską - powiedział Tomasz Wołek. - To nie jest żadna koalicja. To chłopi z nagonki, którzy idą i walą kijami o pnie drzew. Dali się użyć myśliwemu, którym jest Jarosław Kaczyński - mówił publicysta. Jego zdaniem prezes PiS "rozegrał to jak chciał", uważając przeciwników prezydent stolicy za "pożytecznych idiotów".
Wczoraj odbyła się debata przed stołecznym referendum, jednak wzięli w niej udział jedynie przeciwnicy Gronkiewicz-Waltz. Nie zmienia to faktu, że w jednej sali zasiedli Piotr Ikonowicz, Ryszard Kalisz, Czesław Bielecki, Ludwik Dorn, Przemysław Wipler i Piotra Gliński. - Dziwna kompozycja. Wyglądało to kabaretowo - stwierdził Władyka.
Władyka zauważył, że koalicja sformowana przeciwko Gronkiewicz-Waltz jest nietrwała, bo ma jeden cel: odwołanie prezydent. - Jeśli referendom skończy się przegraną pani prezydent, na drugi dzień jedenastka rozbiega się na wszystkie strony. Tam było sześciu kandydatów na jej miejsce - zauważył publicysta.
Tomasz Lis, naczelny "Newsweeka", zauważył, że w sondażach na prezydenta Warszawy wciąż prowadzi Gronkiewicz-Waltz. We wczorajszym sondażu została też uznana najlepiej ocenianym włodarzem stolicy po 1989 roku. - Usuwanie tego polityka w tym momencie byłoby czymś groteskowym. Abstrahując od kuriozalności całej koalicji - ocenił Lis.
- Mam pamięć dłuższą niż siedem lat i pamiętam poprzednią prezydenturę jednego muzeum, prezydenturę totalnego paraliżu i bezruchu. Trzeba być ślepcem, by nie zauważyć, ile dobrego się zdarzyło przez te siedem lat - mówił Lis.
Szef "Newsweeka" dodał jednak, że spodobał mu się scenariusz wydarzeń na wypadek odwołania Gronkiewicz-Waltz. - Tak bardzo, że nie wiem, czy nie chciałbym, żeby prezydent poległa. W poniedziałek rozpisujemy nowe wybory i po dwóch miesiącach Hanna Gronkiewicz-Waltz w cuglach zostaje prezydentem. A "projekt Gliński" zostałby zdmuchnięty na wieki wieków - skwitował Lis.