Dlaczego szef kontrwywiadu został odwołany? Koziej: To wszystko trwa od wiosny, teraz się skumulowało

Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusz Nosek stracił stanowisko. - Komunikaty są czytelne. Po prostu minister obrony, przełożony szefa SKW, utracił zaufanie w stosunku do podwładnego - ocenił w Poranku Radia TOK FM prof. Stanisław Koziej, szef BBN.

Premier zdymisjonował w środę gen. Janusza Noska , szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Oficjalnie powodem jest niezadowolenie z pracy służb. Nieoficjalnie mówi się raczej o ustawianiu przetargów w bazie lotniczej w Malborku i konflikcie między gen. Noskiem a gen. Waldemarem Skrzypczakiem, odpowiedzialnym za modernizację sił zbrojnych wiceministrem obrony. O sprawie mówił w Poranku Radia TOK FM prof. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

"To wszystko trwa od wiosny, teraz się skumulowało"

- Komunikaty są czytelne. Po prostu minister obrony, przełożony szefa SKW, utracił zaufanie w stosunku do podwładnego - stwierdził Koziej. - A kontrwywiad stracił zaufanie do gen. Skrzypczaka, któremu odebrał certyfikaty - dodał prowadzący Poranek Radia TOK FM Tomasz Sekielski. Skrzypczak automatycznie utracił też certyfikaty NATO. - Tak nie można pełnić funkcji - przyznał Koziej. Dodał jednak, że trwa procedura odwoławcza i należy poczekać na jej rezultaty.

W przeciwieństwie do opinii publicznej Koziej nie był zaskoczony szybką dymisją szefa SKW. - Nie chcę mówić o kulisach. To wszystko trwa gdzieś od wiosny, teraz się skumulowało i zmierza do rozstrzygnięcia - ocenił szef BBN. - Z tego wynika, że oficjalne komunikaty mówiące o tym, że Nosek traci stanowisko w związku z aferą korupcyjną, nie są prawdziwe. Poszło o coś innego - zauważył Sekielski. - Nie, dlaczego - zdziwił się Koziej. - Było wiele różnych spraw, o których publicznie nie powinniśmy rozmawiać - dodał jednak.

"Relacje z biznesem komplikują powrót do służby publicznej"

Tymczasem w "Tygodniku Powszechnym" gen. Skrzypczak przyznał się do prywatnych kontaktów z przedstawicielem izraelskiej firmy zbrojeniowej Rafael. - Czy to było roztropne ze strony osoby odpowiadającej za przetargi w MON? - pytał Sekielski. Zdaniem Kozieja Skrzypczak zakończył służbę i przez pewien czas działał na prywatne konto. Spotkanie z przedstawicielem Rafaela było pokłosiem ówczesnych kontaktów.

- Jeżeli ktoś pracował w instytucjach publicznych i przeszedł do biznesu, powrót musi być obwarowany albo zerwaniem z dotychczasowym życiem, albo odczekaniem. Relacje z biznesem komplikują powrót do służby publicznej - stwierdził Koziej.

Więcej o: