Pilot i pasażer byli jedynymi osobami na pokładzie samolotu, który wystartował około 40 km od lotniska w Sandtoft. W pewnym momencie siedzący za sterami maszyny mężczyzna zasłabł. Pasażer postanowił przejąć stery i natychmiast skontaktował się z lotniskiem, które udzieliło mu niezbędnych wskazówek.
Jeden z instruktorów, Roy Murray, chwalił w rozmowie z BBC News pracę, jaką wykonał debiutujący pilot. - On nigdy wcześniej nie latał samolotem, nie znał jego układu, nie wiedział, gdzie są światła. Leciał całkowicie po omacku. Ale w rzeczywistości wykonał bardzo dobre lądowanie - zaznaczył.
Murray przyznał, że starał się udzielać pasażerowi wskazówek dotyczących lądowania tak, aby ten pozostał spokojny. - Ostatnią rzeczą, jakiej chcesz w takiej sytuacji, jest panika. Wtedy wszystko może się wydarzyć - stwierdził.
Instruktor zdradził, że kiedy po czwartym podejściu samolot bezpiecznie wylądował, w pokoju kontroli lotu rozległy się okrzyki radości. - To fantastyczne uczycie wiedzieć, że udało nam się dokonać czegoś takiego. Prawdopodobnie uratowaliśmy komuś życie - powiedział Murray. Jak dodał, bez właściwej reakcji pasażera oraz instruktorów samolot zapewne by się rozbił.
Jak informuje BBC News, na czas lądowania drogi w pobliżu lotniska były zamknięte. Z powodu incydentu opóźnione zostały dwa inne loty.
Chcesz na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!