Sienkiewicz rozmawiał z "Gazetą Wyborczą" m.in. o problemie rasizmu i chuliganów stadionowych. Zapytany o rolę policji, miał powiedzieć, że stróże prawa "często sami pochodzą z patologicznych rodzin i nie potrafią reagować na przemoc".
"W odczuciu NSZZ Policjantów stwierdzenie to stanowi niedopuszczalne i krzywdzące uogólnienie, oburzające tym bardziej, że padło z ust ministra, któremu podlegają funkcjonariusze Policji (...) i którego konstytucyjnym obowiązkiem jest dbałość o dobre imię funkcjonariuszy i pracowników służb mundurowych" - czytamy w komentarzu biura prasowego związku zawodowego. Policjanci zapowiadają poddanie analizie prawnej wypowiedzi ministra, aby sprawdzić, czy nie doszło do pomówienia. Grożą za to nawet dwa lata więzienia. Zamierzają się zwrócić także do prezydenta i premiera, żeby nie tolerowali tego rodzaju wypowiedzi.
Sienkiewicz tłumaczy się na oficjalnym profilu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na Twitterze. "To nie jest cytat ministra Sienkiewicza. Omówienie wypowiedzi szefa MSW jest nieprecyzyjnie sformułowane i wyrwane z szerszego kontekstu" - czytamy.
Minister zwrócił się też w liście otwartym do bezpośrednio do funkcjonariuszy. "Wielu z nas, Polaków, styka się osobiście z nieszczęściem różnego typu przemocy domowej (...). Problem ten rozciąga się w poprzek wszystkich grup zawodowych i społecznych, nie omija również osób znanych i sławnych. (...) Doświadczenie na własnej skórze tego nieszczęścia może dodatkowo utrudniać działanie w wyjątkowo ciężkiej sytuacji, jaką dla każdego Policjanta i Policjantki - niezależnie od ich osobistej historii - jest interwencja domowa" - pisze w liście. Minister podkreśla też, że darzy policjantów "ogromnym szacunkiem i uznaniem za wykonywaną służbę".
Chcesz na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!