"Aborcja eugeniczna" w Sejmie. "Mam nadzieję, że projekt pójdzie do kosza"

"Mam nadzieję, że i tym razem projekt ustawy antyaborcyjnej pójdzie do kosza. Niestety, i tak wyrządzi szkody" - pisze w "Gazecie Wyborczej" Aleksandra Sobczak. W czwartek czytanie kolejnego projektu ustawy ograniczającej aborcję.

Przedstawiciele Komitetu Ustawodawczego "Stop Aborcji" 27 sierpnia złożyli w Sejmie obywatelski projekt zmiany Ustawy o planowaniu rodziny. Zakłada on zakaz przerywania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu, przez przeciwników zwanego aborcją eugeniczną. Pod projektem zebrali 400 tysięcy podpisów. Pisaliśmy o nim tydzień temu .

Jeśli przejdzie pierwsze czytanie, możliwa będzie kolejna wojna ideologiczna o usuwanie ciąży. "Uważam, że trzeba robić jak najwięcej, by zapobiegać aborcjom. Uczyć w szkołach o odpowiedzialnym seksie, dotować środki antykoncepcyjne, a nawet rozdawać je za darmo. Ułatwiać adopcje i wspierać samotnych rodziców. Ale nie oszukujmy się - nawet najlepsza polityka społeczna i edukacja nie zlikwidują całkowicie problemu niechcianych ciąż. A kobiet, dla których dwie kreski na teście są dramatem, nie zmusimy restrykcyjnymi przepisami do radosnego macierzyństwa" - pisze w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" Aleksandra Sobczak.

Ma nadzieję, że tym razem awantury uda się uniknąć, i powołuje się na słowa papieża. "Zdaniem Franciszka duchowni nie mogą natarczywie narzucać doktryn wiernym. A tym bardziej niewierzącym. Polskie prawo antyaborcyjne obowiązuje wszystkich, również ateistów czy protestantów, a wielu z nich nie przyjmuje katolickiego dogmatu, według którego życie zaczyna się w momencie zapłodnienia" - pisze dziennikarka "GW'.

Cały komentarz w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"

Więcej o: