Prezes Polskiej Akademii Nauk, prof. Michał Kleiber, chce zorganizować debatę o katastrofie smoleńskiej, w której uczestniczyć będą eksperci zespołów Macieja Laska i Antoniego Macierewicza. Według Kleibera, dyskusja mogłaby się odbyć na przełomie roku.
Zdaniem Piotra Skwiecińskiego, dziennikarza tygodnika "W Sieci", nie przez przypadek właśnie teraz zostały opublikowane zeznania naukowców wspomagających posła Prawa i Sprawiedliwości, które podważyły ich kompetencje. - Oczywiście, że istnieje nagonka na zespół Antoniego Macierewicza i naukowców, którzy z nim współpracują. To element bardzo precyzyjnej kampanii, która ma na celu storpedowanie inicjatywy prof. Kleibera. Wystarczy zobaczyć dzisiejszą czy sobotnią "Gazetę Wyborczą". Większość stron informacyjnych poświęcona była "profesorom smoleńskim" - mówił w "Poranku Radia TOK FM".
To właśnie "GW" opublikowała informacje z zeznań ekspertów z zespołu Macierewicza, z których wynika, że naukowcy mają wątpliwe kwalifikacje do oceniania przyczyn katastrof lotniczych.
"Już od kilkuletniego chłopca interesowałem się lotnictwem, modelarstwem Nawet zdarzyło się, że na święto lotnictwa siedziałem w samolocie bojowym" [NAJCIEKAWSZE CYTATY]>>
Zdaniem Piotra Skwiecińskiego "próba zablokowania debaty prof. Kleibera jest szkodliwa". A wokół katastrofy smoleńskiej jest wiele wątpliwości, które "domagają się weryfikacji". - Skoro ustalenia zespołów Jerzego Millera i Macieja Laska są publicznie kwestionowane, nie wierzy w nie znacząca część obywateli RP, to taka sytuacja domaga się wyjaśnienia np. w debacie.
Dlatego jak stwierdził, "ci, którzy sprzeciwiają się inicjatywie prof. Kleibera, krzywdzą ten kraj".
Według dziennikarza "W Sieci" nie ma argumentów, które uzasadniałyby niezorganizowanie debaty, zaproponowanej przez prezesa PAN. - Być może rzeczywiście zespół Macierewicza nie ma racji, a jego eksperci się skompromitują. Ale niech mają szansę się skompromitować. Stwórzmy im taką możliwość - apelował w TOK FM.
Ale zdaniem Agaty Nowakowskiej z "GW", nawet jeśli do debaty dojdzie, to naukowcy związani z zespołem Antoniego Macierewicza nie pojawią się na niej. - Użyją argumentu, że zostaną aresztowani, zamordowani. Takie argumenty już padały - stwierdziła dziennikarka.
I przypomniała, że eksperci bardzo długo unikali złożenia zeznań w prokuraturze. - Przecież prof. Wiesław Binienda proszony o przedstawienie swoich badań, symulacji - uciekł. Bo stwierdził, że jego życie jest zagrożone.
Dlatego Nowakowska nie ma żadnych wątpliwości, że żadnej nagonki na naukowców z zespołu Macierewicza nie ma. - Ci eksperci zaatakowali się sami. Przecież nikt im nie suflował. To nie są zeznania zmyślone. Oni nie kwestionują prawdziwości tych zeznań. Nikt ich nie zmuszał, żeby opowiadali banialuki w prokuraturze - mówiła w "Poranku Radia TOK FM".
Dziennikarka uważa, że tylko w interesie ekspertów Macierewicza i całego zespołu kierowanego przez posła PiS jest opowiadanie, że mamy do czynienia z nagonką. - A oni sami na siebie przeprowadzili nagonkę - przekonywała.
Jak dodała, jednym z najważniejszych argumentów przeciwko organizowaniu debaty, w kształcie zaproponowanym przez prof. Kleibera, jest to, że spotkają się na niej osoby kompetentne i amatorzy. - To tak jakby miała się odbyć debata między profesorem onkologii a kimś, kto czerpie wiedzę z "dr. Google'a".