Felietonista tygodnika odnosi się do nagrań z imprezy posłów PiS, ujawnionych przez tygodnik "Wprost". W formie korespondencji do innego felietonisty "Newsweeka" Materna konkluduje: "Nawet jak skończysz pisać, pójdę dyskretnie za Tobą. Będę Ci towarzyszył w łóżku, toalecie i pojadę za Twoim samochodem. Będziesz bohaterem nie tylko jako felietonista".
W dalszej części odgraża się, że nakręconych przez siebie filmów o koledze nie odda nagranemu, ale... "ludziom, którzy potrafią je sprzedać i jeszcze na tym zarobić". "Okaże się, że nie jesteś idealny, że przeklinasz, przekraczasz prędkość prowadząc, a Twoje wydzieliny to nie struga złota i drogich kamieni" - pisze prześmiewczo Materna.
Felietonista "Newsweeka" podsumowuje, że tym przekreśli wizerunek kolegi, który tym samym okaże się "zwykłym człowiekiem". "Łatwiej wtedy zniesiesz to, co możesz o sobie przeczytać, i dojdziesz do wniosku, że nie ma w naszym kraju podziału na dobro i zło, że my, katolicy, nie potrzebujemy prywatności i że świństwo jest naszą codziennością".
Cały felieton w najnowszym wydaniu "Newsweeka".