Związki zawodowe już na początku Ogólnopolskich Dni Protestu w Warszawie pokazały, że są praktycznie jedyną siłą, która jest w stanie zorganizować masowe protesty. Do stolicy zjechało ok. 20 tys. działaczy. Może to robić wrażenie.
Tak samo jak to, że wśród przemawiających nie było ani jednego działacza partyjnego. A politycy i związkowcy od lat szli ramię w ramię. Wystarczy przypomnieć sobie, jak rok temu - w czasie majowej blokady Sejmu przez związki zawodowe - liderzy opozycji ochoczo odwiedzali protestujących przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego. To wtedy zobaczyliśmy, między innymi, szefa SLD Leszka Millera śpiewającego "Mury" z liderami Solidarności.
- Miller jest zdolny jeszcze raz zaśpiewać w towarzystwie Piotra Dudy. I jak odpowiednio poprowadzi politykę historyczną, to okaże się, że w Polsce nie ma postkomunistów - komentował ironicznie Paweł Wroński w "Poranku Radia TOK FM".
"Jesteśmy reprezentacją gniewu ludu!" Związkowcy blokują Sejm. Nie chcą podniesienia wieku emerytalnego>>
Zdaniem dziennikarza "Gazety Wyborczej", właśnie relacje między związkami zawodowymi a partiami są wyjątkowo interesujące. Ochłodzenie - szczególnie w relacjach PiS-"S" - widać wyraźnie.
Jeszcze niedawno razem maszerowali podczas manifestacji. Jeszcze pod koniec czerwca Piotr Duda przemawiał na zjeździe Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach, krzycząc, że premier Tusk "to tchórz i kłamca".
A teraz politycy PiS mają zakaz brania udziału w warszawskich protestach...
- Już w momencie kiedy Duda, razem z Pawłem Kukizem, tworzył Platformę Oburzonych, wywołał tym niepokój u prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Powoli zaczynają się rozjeżdżać interesy polityczne PiS i Solidarności. Kaczyński jednak ma w tyle głowy, że gdyby coś się wydarzyło, Duda ze swoimi pomysłami może stać się może nawet nie zagrożeniem dla niego, ale konkurencją - uważa Wroński.
Ale według politologa prof. Radosława Markowskiego, na ochłodzenie relacji między PiS i "S" mają wpływ lepsze notowania największej partii opozycyjnej. - Widzą, że można wygrać wybory. Zaczynają więc odgrywać rolę odpowiedzialnych polityków - mówił gość "Poranka Radia TOK FM".
A akcja central związkowych i tak działa na ich korzyść. Bo to rząd Donalda Tuska jest adresatem wszystkich postulatów związkowców.
I choć polityków Prawa i Sprawiedliwości próżno wypatrywać wśród związkowców, szef klubu PiS Mariusz Błaszczak wielokrotnie w wypowiedziach dla mediów powtarzał wczoraj, że "postulaty Solidarności są identyczne z postulatami PiS".
Protest bez emocji, jedna spalona opona, Guz skradł show Dudzie" Paradowska ocenia początek protestów w Warszawie>>