Do zdarzenia doszło w dwunastą rocznicę tragedii 11 września. Pastor wraz ze swoim pomocnikiem zostali aresztowani w miasteczku Mullbery, w środkowej Florydzie. Funkcjonariusze zatrzymali pick-upa, którym jechał Jones. W metalowej przyczepie auta znaleźli 2998 ksiąg Koranu nasączonych naftą.
Pastor przyznał, że zamierzał spalić je wszystkie. Po jednej dla każdej z ofiar ataku na wieże World Trade Center. Już w kwietniu br. opublikował w portalu YouTube wideo, w którym nawoływał ludzi do przesyłania ksiąg, które zamierzał spalić.
To nie pierwsza skandaliczna akcja pastora. Wcześniejszy okazał się tragiczny w skutkach. W 2011 roku pastor spalił w swoim kościele Koran, co wywołało ogromne zamieszki na ulicach Afganistanu. Zginęło w nich 21 osób.
- To jest coś, co musimy zrobić. To wiadomość, którą musimy wysłać. Myślę, że Jezus nie paliłby książek, ale spaliłby Koran - tłumaczył swoją antymuzułmańską akcję.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Powiadomimy cię o najważniejszych wydarzeniach!