Floryda: Pastor chciał spalić blisko 3 tys. ksiąg Koranu. Dla ofiar zamachu 11 września

Kontrowersyjny pastor Terry Jones zamierzał spalić blisko 3 tys. ksiąg Koranu. Chciał w ten sposób uczcić pamięć ofiar tragedii z 11 września 2001 r. - informuje telewizja FOX News. Policja udaremniła jego akcję. Wcześniejsze publiczne spalenie świętej księgi islamu przez Jonesa wywołało zamieszki w Afganistanie.

Do zdarzenia doszło w dwunastą rocznicę tragedii 11 września. Pastor wraz ze swoim pomocnikiem zostali aresztowani w miasteczku Mullbery, w środkowej Florydzie. Funkcjonariusze zatrzymali pick-upa, którym jechał Jones. W metalowej przyczepie auta znaleźli 2998 ksiąg Koranu nasączonych naftą.

Pastor przyznał, że zamierzał spalić je wszystkie. Po jednej dla każdej z ofiar ataku na wieże World Trade Center. Już w kwietniu br. opublikował w portalu YouTube wideo, w którym nawoływał ludzi do przesyłania ksiąg, które zamierzał spalić.

 

To nie pierwsza skandaliczna akcja pastora. Wcześniejszy okazał się tragiczny w skutkach. W 2011 roku pastor spalił w swoim kościele Koran, co wywołało ogromne zamieszki na ulicach Afganistanu. Zginęło w nich 21 osób.

- To jest coś, co musimy zrobić. To wiadomość, którą musimy wysłać. Myślę, że Jezus nie paliłby książek, ale spaliłby Koran - tłumaczył swoją antymuzułmańską akcję.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Powiadomimy cię o najważniejszych wydarzeniach!