20 tys. związkowców, pikiety, marsze, demonstracje - w Warszawie zaczyna się dziś wielki protest zorganizowany przez związki zawodowe. Dla mieszkańców stolicy to oznacza korki, reorganizację ruchu i inne utrudnienia.
- Drodzy, kochani goście, bardzo miło, że nas odwiedzacie. To bardzo dobrze, że się angażujecie w to, by Polska była lepsza. Że wam się chce angażować pieniądze, czas i jechać całą noc do Warszawy. Rozumiem, że jesteście zmęczeni kryzysem i podróżą, może głodni. Ale spróbujcie zrozumieć też nas. Ale pamiętajcie, że wśród 2 mln mieszkańców Warszawy jest tylko jeden premier i tylko jeden minister pracy. Bądźmy dla siebie mili - apelował do działaczy Jacek Żakowski, gospodarz "Poranka Radia TOK FM".
Zdaniem publicysty, "byłoby bardzo źle, gdyby taki ważny cel, jakim jest wywieranie społecznej presji na władze, połączył się z narastającym zbytecznym antagonizmem między nami". - Jeśli więc organizujecie demonstracje w Warszawie, to pamiętajcie też o tym, że my tutaj musimy jakoś przetrzymać.
Żakowski nie jest zadowolony z tego, jak prasa informuje o zaczynających się dziś protestach. Najbardziej dziennikarzowi nie spodobał się tytuł z "Metra" - "Związkowa okupacja". - Myślę, że w demokratycznym kraju trzeba mieć więcej zrozumienia dla prawa do demonstracji. Nazywanie aktu korzystania z wolności "okupacją" wydaje mi się kompletnie niestosowne. I moim zdaniem, świadczy o tym, jak płytka jest kultura demokratyczna w Polsce.
Według gospodarza "Poranka Radia TOK FM" nie należy przesadzać ze strachem i obawami przed akcją związków zawodowych. Bo, jak przekonywał, w Warszawie mieszka 2 mln ludzi, a w całym kraju ponad 30 mln. - Nie mamy więc szczególnego powodu uważać, że nasze racje są ważniejsze dlatego tylko, że mieszkamy w stolicy.
Dostało się też jednemu z liderów protestów - Piotrowi Dudzie. Jak stwierdził Jacek Żakowski, nie podoba mu się "styl retoryczny" szefa Solidarności. - Pan Duda mówi na przykład, że im szybciej ten rząd odejdzie, tym lepiej dla naszego społeczeństwa i kraju. Wydaje mi się, że lider tak ważnej organizacji jak Solidarność powinien sobie stawiać wyższe standardy intelektualne. Może mieć rację, ale może się też bardzo głęboko mylić. To zależy od tego, kto przyjdzie na miejsce obecnego rządu. To może być wielka ulga, ale też może to być gigantyczna katastrofa. Dlatego jestem ciekawy, czy pan Duda jest gotów do udzielenia odpowiedzi na pytanie: co w zamian. Bo z mienić siekierkę na kijek nie jest trudno, tylko po co? - pytał.
Według Żakowskiego zbyt mało jest też wśród postulatów związkowców spraw, które są dla Polaków chyba ważniejsze niż elastyczny czas pracy. - "Fakt" na przykład poinformował dziś, że we Wrocławiu do endokrynologa czeka się 2 302 dni - cytował gospodarz "Poranka Radia TOK FM"