Oznacza to ponad 800 prób dziennie. Urzędnicy parlamentu tłumaczą się, że liczba jest znacznie zawyżona, bo składają się na nią odświeżenia stron, wyskakujące okienka czy wirusy komputerowe. Specjaliści IT próbują ocenić, skąd bierze się różnica w częstotliwości wejść - w listopadzie 2012 zanotowano ich ponad 100 tysięcy, podczas gdy w lutym 2013 zaledwie 15. Wśród urządzeń składających się na statystyki znajdują się te używane przez członków parlamentu oraz ich asystentów, a także innych pracowników instytucji.
Premier Zjednoczonego Królestwa David Cameron zaproponował w lipcu znaczne ograniczenie dostępu do treści erotycznych na Wyspach Brytyjskich. Wszystko po to, żeby uchronić przed nimi dzieci. Zmiany, które mają być wprowadzone do końca tego roku, zakładają m.in., że internauci, którzy będą chcieli mieć dostęp do pornografii, będą musieli złożyć pisemną deklarację. Ścigane mają być także materiały imitujące sceny gwałtu. Rząd brytyjski ma zamiar zmusić dostawców internetowych do założenia filtrów blokujących treści erotyczne. Przeciwnicy nowego prawa zwracają uwagę na to, że to krok do cenzury w Internecie i jawnego inwigilowania brytyjskich obywateli.
Chcesz na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!