"TVP nie jest świętą krową" - Iwona Śledzińska-Katarasińska broni Piechocińskiego

"Geje w sporcie to nie jest najważniejszy temat dla TVP. Politycy mają prawo to krytykować" - posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska broni wicepremiera Piechocińskiego, który ostro skarcił prezesa TVP.

- To nie był nacisk polityka na prezesa TVP. Każdy ma prawo do wyrażenia swoich opinii i poglądów. To nie jest tak, że ministrowie, posłowie czy ktokolwiek inny nie mogą się wypowiadać - mówi portalowi Gazeta.pl posłanka PO i pyta: - Czy ta niezależność telewizji ma polegać na tym, że jest świętą krową?

Dziennikarz portalu Money.pl nagrał awanturę w czasie Forum Ekonomicznego w Krynicy pomiędzy wicepremierem Januszem Piechocińskim a prezesem TVP Juliuszem Braunem. - Nie widzicie w ogóle gospodarki, ten Lis już oszalał zupełnie! Albo wy zrobicie z tym porządek, albo ja go zrobię! To skandal! - krzyczał na prezesa TVP minister gospodarki. Poszło o program Tomasza Lisa poświęcony między innymi gejom w sporcie.

- W telewizji do tej pory było mało tematyki gospodarczej - przyznaje Gazecie.pl Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Mogę tylko na usprawiedliwienie TVP powiedzieć, że w nowej ramówce programy gospodarcze będą. Lis jest producentem zewnętrznym. Ściąga do telewizji reklamy. Temat gejów w sporcie nie jest zupełnie pozbawiony sensu, ale nie jest najważniejszy - mówi posłanka.

Krytyka tak, ale jej forma nie - Śledzińska-Katarasińska przyznaje, że styl rozmowy wicepremiera z prezesem nie był idealny. - Piechociński jest emocjonalnym człowiekiem. Styl to człowiek. Widocznie taki jest - kwituje posłanka. Przyznaje też, że Juliusz Braun raczej nie ma co liczyć na słynne grzybki zbierane przez wicepremiera.

- Lepiej niech już nie daje tych grzybków. Co prawda mam absolutne zaufanie do talentów grzybiarskich premiera, więc bez wątpienia byłyby bardzo pożywne i zdrowe, ale prezentów przyjmować nie można. To byłoby przekupstwo - śmieje się posłanka PO.

Więcej o: