Po wprowadzeniu obowiązku przesyłania przez uczelnie danych o każdym studencie, z list zniknęło 30 tys. osób. - Placówki mogły podawać wyższą liczbę studentów, niż faktycznie kształciły, aby otrzymywać więcej pieniędzy z budżetu - mówi w rozmowie z "DGP" prof. Stanisław Karpiński, były wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego. A jest o co walczyć, bo dotacja na jednego studenta wynosi średnio 8 tys. zł.
Protesty rektorów przeciwko wprowadzeniu systemu POL-on ewidencjonującego wszystkich studentów mogą wynikać z tego, ze jest on dobrym narzędziem do wykrywania tzw. martwych dusz. Każdy ze studentów identyfikowany jest przez numer PESEL, co uniemożliwia liczenie go kilkakrotnie, jeśli np. studiuje więcej niż jeden kierunek.
Jak pisze "DGP", martwe dusze mogą być też efektem utrzymywania na listach studentów osób, które dawno powinny być z nich skreślone. Do ogólnej liczby studiujących mogli być też wliczani słuchacze studiów podyplomowych.
Więcej w " Dzienniku Gazecie Prawnej "
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!