Ponad 800 tys. Polaków deklaruje, że działało w opozycji antykomunistycznej - to wniosek z badania CBOS, którego wyniki opisuje "Rzeczpospolita". Przeprowadzono je na zlecenie Senatu, który przygotowuje ustawę o wsparciu finansowym dla dawnych działaczy antykomunistycznych. Wielu z nich żyje bowiem w niezwykle trudnych warunkach materialnych.
- Nie wierzę w liczbę 800 tys. opozycjonistów, to kompletna bzdura - stwierdza w rozmowie z Tokfm.pl Andrzej Celiński, były członek KOR i "Solidarności", dziś szef Partii Demokratycznej. - Tylu lub nawet więcej ludziom poprzedni ustrój mógł bardzo uwierać. Ale w opozycji nie działało 800 tys. osób - podkreśla Celiński.
Zdaniem "Rzeczpospolitej" dzięki wynikom badania "możemy po raz pierwszy oszacować, ile osób podjęło działalność opozycyjną po wprowadzeniu stanu wojennego". Dziennik nie cytuje jednak pytania, jakie ankieterzy zadali respondentom. Deklaracje pytanych miały według "Rzeczpospolitej" dotyczyć działalności w podziemnych strukturach, drukowania i kolportowania wydawnictw drugiego obiegu lub represji, m.in. za udział w manifestacjach.
Celiński podkreśla, że przeświadczenie o własnej opozycyjności to nie wszystko. - Opozycja często kończyła się przy stole, wśród najbliższych. Nic z niej nie wynikało w rzeczywistym wymiarze - zaznacza nasz rozmówca. Dodaje jednak, że nawet tego rodzaju postawy stanowiły ważne wsparcie dla aktywistów i tworzyły klimat, w którym mogła działać realna opozycja.
Z badania CBOS nie wynika więc, ilu Polaków działało w opozycji. Ale może ono świadczyć o ich postawie wobec "Solidarności". Czy miano opozycjonisty coś jeszcze znaczy we współczesnej Polsce? - W kręgach rodzinnych tak - przyznaje Celiński. - Ale czy znaczy coś w kręgach społecznych? Niekoniecznie. Może wzbudzać zazdrość - zaznacza. I podkreśla, że miano opozycjonisty starano się przez to umniejszać, łącząc go z ubekami czy finansowymi korzyściami.
- Ludzie, którzy nie byli w opozycji, a dziś uważają, że powinni w niej być, muszą poniżyć opozycjonistów, aby uzyskać wewnętrzną harmonię - dodaje Celiński.
Ilu Polaków było faktycznie zaangażowanych w działalność opozycyjną? Celiński zastrzega, że nie jest specjalistą, ale przypomina słowa Władysława Bartoszewskiego. Jego zdaniem, stosując najbardziej miękkie kryteria, realna opozycja stanowiła 3 proc. ludności. "Rzeczpospolita" pisze o 4,2 proc. Polaków powyżej 40. roku życia, co daje właśnie 800 tys. osób. W podziemną działalność związkową miał być jednak zaangażowany jeden procent respondentów CBOS. A udział w zbiorowych wystąpieniach zadeklarował co dwunasty badany.
Celiński podkreśla, że z perspektywy historycznej widać, że "opozycyjność nie była taka kosztowna, jak się ludziom wydawało", szczególnie w dużych ośrodkach akademickich. Rzadko ryzykowało się życie, częściej można było stracić szanse na większe mieszkanie, samochód czy rozwój zawodowy. - Ale wtedy ludzie myśleli inaczej - zastrzega nasz rozmówca.