Jak zastrzega autor, dane z ostatnich 6 miesięcy 2013 roku nie są dokładne. Mapa nie uwzględnia m.in. rozmiaru protestów i tego, czego dotyczyły, a jedynie ilość doniesień prasowych, datę oraz lokalizację (można je poznać, klikając na kropkę symbolizującą wybrany przez nas protest). Mimo tego zapewnia pewien wgląd w sytuację na świecie.
W porównaniu z resztą Europy współczesna Polska wydaje się być wyjątkowo spokojna. Na mapie umieszczono zaledwie 10 protestów, które miały miejsce w naszym kraju w 2013 r. Spośród naszych sąsiadów spokojniejsze są tylko dużo mniejsze Czechy, Słowacja, Litwa i obwód kaliningradzki. Tymczasem przez 6 miesięcy w samym Berlinie miało miejsce aż 5 demonstracji.
Nie wiadomo, jak bardzo zniekształcone są dane. Z całą pewnością rzutuje na nie fakt, że są zbierane w Stanach Zjednoczonych - gęstość kropek symbolizujących pojedynczy protest jest tam zdecydowanie największa. Widać też, że wraz z upowszechnieniem się internetu zwiększała się liczba danych spływających do GDELT - na mapie zaczęło pojawiać się coraz więcej lokalnych protestów.
Chcesz wiedzieć więcej o protestach na świecie? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!