Janina Paradowska chwali prymasa Polski Józefa Kowalczyka za interesujący wywiad dla "Rzeczpospolitej".
I ubolewa, że rozmowie poświęcono zbyt mało uwagi. A warto uważnie przeczytać długą rozmowę, "bo to głos zupełnie innego Kościoła niż ten, z którym mamy najczęściej do czynienia i którego najbardziej prominentnym przedstawicielem stał się ostatnio arcybiskup Henryk Hoser".
Abp Hoser skupił na sobie uwagę, między innymi, dzięki usunięciu z plebani ks. Wojciecha Lemańskiego
Jak podkreślała publicystka "Polityki", "nie ustępując w kwestiach doktrynalnych (brak akceptacji dla związków partnerskich) czy ważnych dla Kościoła (likwidacja Funduszu Kościelnego), wiele powiedział o tym, jaka powinna być opozycja (nie taka jak teraz populistyczna). Także o tym, że Kościół nie może odwraca się od gejów".
Przypomnijmy, prymas Kowalczyk stwierdził, że "skłonność nie czyni nikogo niegodnym człowiekiem, ani człowiekiem gorszym, a tym bardziej nie wykluczają go ze społeczności katolickiej".
Paradowska zwróciła też uwagę, że prymas Polski nie widzi też "zagrożenia duchowego w muzyce pop ani w "Gwiezdnych wojnach", ani nawet w Harrym Potterze czy uprawianiu jogi". A w polskim Kościele są przecież kapłani, którzy przestrzegają wiernych przed uprawianiem jogi, wschodnich sztuk walki czy słuchaniu Pink Floyd. to oznacza "zagrożenie duchowe" i może skończyć się "interwencją egzorcysty".
"Prymas nie lęka się mówić Franciszkiem BLOG Jarosława Makowskiego>>