"Gazeta Wyborcza" napisała dzisiaj o obawach związanych z ustawą, nad którą pracuje MSW. Chodzi o zmianę przepisów dotyczących monitoringu. Minister Bartłomiej Sienkiewicz poruszył kwestię konieczności uregulowania monitoringu pod koniec maja, kiedy rozpoczął swoje urzędowanie. Minister nazwał monitoring wizyjny "dzikim polem" i wymieniał miejsca, w których podglądają nas kamery: "W łazienkach, przebieralniach, pokojach hotelowych, gabinetach lekarskich".
O uregulowanie zasad zakładania monitoringu, korzystania z niego i odpowiedzialności za nagrania od lat upominają się organizacje pozarządowe, głównie Panoptykon - przypomina "GW". I dodaje, że zapowiedzi ministra Sienkiewicza prawdopodobnie nie ziszczą się za jego kadencji w MSW. Postanowił bowiem połączyć sprawę monitoringu wizyjnego z tzw. billingowaniem, czyli sięganiem przez policję i służby specjalne po nasze dane telekomunikacyjne.
Temat opisaliśmy również na portalu Gazeta.pl i wrzuciliśmy na nasz fanpage na Facebooku . Szybko zaskoczył nas jeden z komentarzy. Okazało się, że wystawiło go samo ministerstwo. MSW postanowiło zapewnić, że prace nie powinniśmy się obawiać opóźnień w pracach nad zmianą przepisów. "Ustawa 'przeciw Wielkiemu Bratu' będzie gotowa do końca tego roku. Jeśli wystąpi zagrożenie dla tego terminu, ustawa o monitoringu wizyjnym zostanie wydzielona, a jej projekt ukończony w terminie" - czytamy.
Trzeba przyznać, że w kwestii monitoringu - w tym wypadku akurat Social Mediów - ministerstwo pokazało, że trzyma rękę na pulsie.
Chcesz na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!