"GW": Kamery podglądają nas nawet w pokojach hotelowych. Szanse na zmianę prawa niewielkie

- Będzie ustawa przeciw Wielkiemu Bratu - zapowiadał szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, odnosząc się do kamer monitoringu, które śledzą nas nawet w łazienkach i pokojach hotelowych. Wygląda jednak na to, że zapowiedzi ministra nie ziszczą się za jego kadencji - pisze "Gazeta Wyborcza"

Sienkiewicz poruszył kwestię konieczności uregulowania monitoringu pod koniec maja, kiedy rozpoczął swoje urzędowanie. Minister nazwał monitoring wizyjny "dzikim polem" i wymieniał miejsca, w których podglądają nas kamery: "W łazienkach, przebieralniach, pokojach hotelowych, gabinetach lekarskich".

O uregulowanie zasad zakładania monitoringu, korzystania z niego i odpowiedzialności za nagrania od lat upominają się organizacje pozarządowe, głównie Panoptykon - przypomina "GW". MSW prowadziło konsultacje, co i jak trzeba by uregulować, jednak zapowiedzi ministra Sienkiewicza prawdopodobnie nie ziszczą się za jego kadencji w MSW. Postanowił bowiem połączyć sprawę monitoringu wizyjnego z tzw. billingowaniem, czyli sięganiem przez policję i służby specjalne po nasze dane telekomunikacyjne.

Ćwiąkalski: Takiej ustawy nie można pisać na kola

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, b. minister sprawiedliwości, uważa, że połączenie tych dwóch zagadnień jest możliwe i ma sens, ale przyznaje, że to może opóźnić prace: - Nie uda się tego uchwalić w tej kadencji Sejmu, skoro nie ma nawet założeń do ustawy. Są tryby pilne, ale takiej ustawy nie można pisać na kolanie. W dodatku może być tak, że uzgodnienia w sprawie danych telekomunikacyjnych będą łatwiejsze, a z monitoringiem będzie trudniej, bo dotyczy podmiotów prywatnych i wymaga szerokich konsultacji społecznych. Nie wróżę rychłego powstania tej ustawy.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" >>

Chcesz na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o: