W Polsce nadal ściga się przede wszystkim konsumentów marihuany, a nie handlarzy narkotyków. A leczenie mamy - jak 35 lat temu - głównie przez izolację. To konkluzje z najnowszego raportu rzecznika praw osób uzależnionych, które opisuje "Gazeta Wyborcza". Wnioski z raportu komentował w Radiu TOK FM Marek Balicki, były minister zdrowia i dyrektor Szpitala Wolskiego w Warszawie.
- Podstawowe pytanie brzmi: czy państwo może stosować tak nieproporcjonalne środki w odniesieniu akurat do marihuany? Weźmy choćby alkohol, który jest legalną substancją psychoaktywną. Alkohol bezpośrednio przyczynia się do 10 tys. zgonów rocznie (bezpośrednio, czyli gdy powoduje bezpośrednie skutki zdrowotne, w statystykach tych nie ma m.in. wypadków czy utonięć po alkoholu - red.). A ile mamy zgonów bezpośrednio po zażyciu marihuany? Zero - mówi Marek Balicki w audycji "Połaczenie" .
- Państwo zapomina o dramatycznych skutkach używania alkoholu, a jednocześnie tak rygorystycznie karze osoby posiadające marihuanę. To jest absurd - ocenia były minister.
- W jakim celu policja przeszukuje młodych ludzi, by wykryć niewielkie ilości tego narkotyku, posiadanego na własny użytek? Czy to rozwiązuje jakiekolwiek problemy? Nie. Surowe karanie za posiadanie niewielkich miękkich narkotyków nie powoduje, że ludzie używają ich mniej, nie uderza też w dilerów narkotykowych. Nie przynosi nic dobrego. Powoduje za to dodatkowe konsekwencje dla młodych ludzi, np. problemy z zatrudnieniem osoby z wyrokiem - dodaje.
I przypomina: - Znamy naprawdę drastyczne przykłady stosowania tego prawa. Opisano już m.in. sytuację, gdy ktoś został umieszczony w zakładzie karnym, gdyż dwa razy posiadał mniej niż 1 gram marihuany.
- Penalizacja posiadania narkotyków na własny użytek to chęć zwiększenia kontroli państwa nad swoimi obywatelami. Ale czy to jest racjonalne? Zgodne z zasadami ochrony praw człowieka? Czy to przynosi efekty? Dziś widzimy, że nie - podkreśla Balicki.
Z raportu Rzecznika Praw Osób Uzależnionych - instytucji społecznej powołanej przez Polską Sieć Polityki Narkotykowej i stowarzyszenie osób uzależnionych JUMP '93 - wynika, że Polska prowadzi anachroniczną, nieskuteczną politykę narkotykową, nastawioną na represje, a nie na profilaktykę i redukcję szkód. To wbrew zaleceniom międzynarodowych organizacji, zajmujących się tą problematyką.
Policja i prokuratura skupiają się ściganiu za posiadanie. Instytut Spraw Publicznych obliczył, że przed 2011 rokiem wydawano na to rocznie 80 mln zł. Fachowcy od polityki uzależnień są zgodni, że najgroźniejsze skutki zdrowotne i społeczne wywołują alkohol, tytoń i crack. Tymczasem w Polsce najskuteczniej ściga się konsumentów marihuany.