Jest nowe nagranie z plaży w Gdyni. Ale nadal nie wiadomo, kto zaatakował

TVN24 dotarł do nagrania z monitoringu, które pokazuje nie tylko samą bójkę, ale też wcześniejszą sytuację na plaży. Widać, jak obie grupy poruszają się po plaży i nawiązują kontakt. Nie da się jednak stwierdzić jednoznacznie, po której stronie jest odpowiedzialność za wszczęcie awantury.

Na nagraniu pokazanym przez TVN24 widać, co działo się na plaży, zanim doszło do bójki między meksykańskimi marynarzami a kibicami Ruchu Chorzów. Z filmu wynika, że mężczyźni z obu grup przemieszczali się po plaży. W pewnym momencie zaczynają ze sobą rozmawiać, energicznie gestykulując. Na nagraniu widoczna jest też kobieta, która podaje coś jednemu z Meksykanów.

Samo nagranie nie pochodzi od pomorskiej policji, której rzecznik powiedział nam, że nie udostępniał takich materiałów dziennikarzom.

Kto zaatakował pierwszy?

Nadal nie wiadomo, kto będzie obciążony odpowiedzialnością za niedzielne zajścia na plaży. Rozbieżności w tej kwestii są nawet między prokuraturą i policją.

- Na tym etapie ustalono, że stroną - w cudzysłowie - "atakującą" byli obywatele polscy, natomiast stroną "poszkodowaną" obywatele Meksyku - powiedział reporterowi Polskiego Radia prokurator Niesiołowski. Gdyński prokurator rejonowy, niedawno uniewinniony z zarzutu niewłaściwego nadzoru nad sprawą Amber Gold przez sąd dyscyplinarny, zakwestionował tym samym słowa rzecznika KGP Mariusza Sokołowskiego.

Sokołowski na antenie RMF FM stwierdził, że ze wstępnych ustaleń wynikało, że to nie kibice pierwsi zaatakowali Meksykanów, a jedynie odpowiedzieli na ich zaczepki. - Najprawdopodobniej, kiedy jeden drugiego wyzwał na pojedynek, i za jednym, i za drugim stanęła grupa co najmniej kilkunastu mężczyzn - mówił rzecznik KGP.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o: