Tajemnice Strefy 51. CIA odtajnia dokumenty i mapy

CIA opublikowało dokumenty dotyczące szpiegowskiego samolotu U-2. I przy okazji podało informacje na temat owianej tajemnicą Strefy 51. Rząd USA przez lata twierdził, że strefa w ogóle nie istnieje. Powstały więc dziesiątki teorii spiskowych, m.in. dotyczących przetrzymywania i badania tam pozaziemskich istot.

Strefa 51 to amerykańska baza wojskowa, zbudowana w roku 1951. Znajduje się na południu stanu Nevada tuż obok wyschniętego słonego jeziora Groom (Groom Lake) oraz Poligonu Nevada.

Przez lata powstały dziesiątki teorii spiskowych dotyczących Strefy 51. Ona sama stała się wręcz elementem popkultury. Jedne z teorii dotyczyły przetrzymywania i badania pozaziemskich istot z UFO, które miało się rozbić w 1947 roku w stanie Nowy Meksyk. Miały się tam też odbywać badania poświęcone nowoczesnym broniom energetycznym, kontroli pogody, podróżom w czasie itd.

Loty szpiegowskie nad terytorium ZSRR

CIA odtajniło ostatnio dokumenty dotyczące samolotu szpiegowskiego U-2. I przy okazji, po raz kolejny potwierdziło istnienie Strefy 51. Oczywiście według dokumentów nie miała nic wspólnego z tym, o czym mówiono w teoriach spiskowych. Z dokumentów wynika, że pierwszy lot szpiegowskiego samolotu U-2 odbył się tam 4 sierpnia 1955 roku. Miejsce było właśnie wykorzystywane m.in. do testowania tej maszyny.

- Informacje na temat U-2 były przez lata trzymane w absolutnej tajemnicy - mówi Chris Pocock, dziennikarz BBC. Maszyna wykonywała loty szpiegowskie nad terytorium ZSRR w okresie zimnej wojny. Odtajnione przez CIA dokumenty znajdują się teraz w Archiwum Bezpieczeństwa Państwowego w Waszyngtonie. Zawierają m.in. mapy samego miejsca.

Fot. http://www2.gwu.edu

Mapa obszaru Strefy 51

Skąd teorie spiskowe?

Zakaz lotów nad strefą samolotów cywilnych, a także pojawiające się znacznie wyżej niż w przypadku zwykłych samolotów dziwne sylwetki maszyn podsycały teorie spiskowe o UFO w Strefie 51. - W tym czasie nikt nie wierzył, że lot załogowy może odbywać się powyżej 60 tys. stóp, więc nikt nie spodziewał się zobaczyć obiektu tak wysoko na niebie - wskazuje Gregory Pedlow i Donald Welzenbach.

Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!

Więcej o: