"Dziennik Gazeta Prawna" donosi, że w ciągu ostatnich 20 lat dwukrotnie wzrosło rozpowszechnienie zaburzeń psychicznych leczonych w przychodniach. W 1990 r. leczono 1629 pacjentów na 100 tys. osób. W 2010 r. było to już 3655 pacjentów. Liczba zaburzeń psychotycznych wzrosła czterokrotnie, natomiast zaburzeń związanych z używaniem leków i narkotyków aż siedmiokrotnie. To dane z raportu o realizacji Narodowego Programu Zdrowia Psychicznego.
Gazeta pisze też o zbyt niskich wycenach pomocy psychologicznej przez NFZ, co blokuje rozwój poradni, oraz brakujących 10 tys. miejsc w ośrodkach dla osób z zaburzeniami psychicznymi.
O kondycji psychicznej Polaków i kondycji systemu, który ma im pomóc, rozmawiamy z dr. Andrzejem Cechnickim z Zakładu Psychiatrii Środowiskowej Collegium Medicum UJ. Prowadzony przez niego ośrodek Zielony Dół oferujący pracę osobom z problemami psychicznymi, decyzją wojewody małopolskiego niedługo zakończy działalność .
Dr Andrzej Cechnicki: - Prawdopodobnie rośnie świadomość tego, że problemy związane ze zdrowiem psychicznym trzeba leczyć. Było tyle kampanii edukacyjnych na temat depresji, schizofrenii, uzależnień, że nastąpiła pewna destygmatyzacja tych zaburzeń, łatwiej podjąć decyzję o leczeniu. Istotna jest też rozwijająca się sieć gabinetów prywatnych, większa możliwość podjęcia leczenia w dyskretny sposób.
- Może nie wierzchołek, ale dane na temat rozpowszechnienia zaburzeń psychicznych wskazują, że ponad 27 proc. naszej populacji ma różnego rodzaju problemy ze zdrowiem psychicznym. Z tego kilka procent ma poważne, głębokie zaburzenia. To jest bardzo dużo. Poważnej psychozy, czyli głębokiego zaburzenia, doświadczył milion Polaków. Musimy sobie uzmysłowić, że co czwarta rodzina w Polsce jest doświadczona przez problem ze zdrowiem psychicznym.
- Jest to związane z nasilającym się stresem, rywalizacją, niepewnością jutra, koniecznością elastyczności, brakiem stabilności relacji zawodowych, sąsiedzkich i rodzinnych. Ze względu na indywidualizację życia i karierę odsuwamy w czasie budowanie rodzinnego zaplecza, które może stanowić źródło oparcia i być orientacją na wartości. Tu jest ogromny dylemat, jakie wartości chcemy w życiu realizować. W tej chwili dominujące są potrzeby konsumpcyjne.
- Za sukces płaci się cenę. Tą ceną często jest zdrowie psychiczne, zaburzenie więzi, relacji.
- Wszystko wskazuje na to, że tak. Coraz później decydujemy się na zawarcie związku małżeńskiego, coraz ostrożniej decydujemy się na zostanie matką czy ojcem, przedkładamy karierę czy poczucie materialnego bezpieczeństwa, a coraz mniej czasu mamy dla naszych bliskich, przyjaciół i dla siebie samych.
Wygląda na to, że te zinstytucjonalizowane formy pomocy pojawiają się w zastępstwie naturalnej sytuacji, jaką bywa rozmowa z przyjacielem, spędzanie czasu z rodziną. Jednak dla wielu Polaków ważne jest także oparcie we własnej parafii, głęboko i dojrzale przeżywanym życiu duchowym.
- Żadne państwo nie uniesie ciężaru rozbijanych więzi, kryzysu zaufania społecznego, braku naturalnego oparcia bez programu ratunkowego. Ten program to budowa i wspieranie lokalnych wspólnot, środowisk, organizacji pozarządowych, rodziny. Weźmy pod uwagę, że w dłuższej perspektywie będzie coraz więcej osób starzejących się, wymagających tej opieki.
Musimy sobie uzmysłowić, że w samych Niemczech pracuje, opiekując się starszymi ludźmi, 150 tys. polskich matek, które w tym samym czasie nie opiekują się własnymi dojrzewającymi dziećmi i starzejącymi się rodzicami. W samych tylko Niemczech. To alarm, żeby w odpowiedzialny sposób potraktować raport o Narodowym Programie Zdrowia Psychicznego, z którego wynika, że on jest realizowany w 5-10 proc.
Mamy jeden z najnowocześniejszych programów reformy opieki psychiatrycznej, który przesuwa tę opiekę z anonimowych, wielkich instytucji do lokalnej społeczności. Europa w olbrzymim stopniu ten program dawno już rozwinęła. A my mamy do tego lekceważący, arogancki stosunek.
- Nasza sytuacja z Urzędem Wojewódzkim w Krakowie byłaby nie do pomyślenia w Europie Zachodniej, w krajach cywilizowanych (wojewoda wbrew zapowiedziom nie przedłużył umowy najmu ośrodkowi prowadzonemu przez dr. Cechnickiego - dop. red.). Jak można niszczyć dobrą instytucję, prospołeczną firmę budowaną latami? Jak można posyłać na bezrobocie osoby chorujące psychicznie? Jak można konfliktować ze sobą organizacje społeczne?
- Brakuje odpowiedzialnych polityków realizujących politykę społeczną. Polityków, którzy z uwagą pochylają się nad cierpieniem, słabością, starością, bezrobociem. Nad owocami sukcesu, o którym mówiliśmy.