Dr Marta Starczewska, kardiolog: (Śmiech)
- Nie jest to prawda. To mit. Co gorsza, w niektórych przypadkach zawału możemy kaszlem pogorszyć sprawę. Tym bardziej że przy kaszlu możemy uruchomić tzw. tłocznię brzuszną i doprowadzić do zaburzeń przewodzenia, a w konsekwencji do zwolnienia akcji serca, a nawet do jej całkowitego zatrzymania.
- Tak. Nie wiem, co z tym kaszlem ktoś tutaj wymyślił. Zmuszanie się do kaszlu niczego dobrego nam nie przyniesie. Jak już podejrzewamy zawał, to trzeba położyć się i spokojnie oddychać. Być może ktoś pomieszał dwie jednostki chorobowe - zawał i obrzęk płuc, który może występować przy zawale albo nie mieć z nim związku. Ale też nie widzę, jak miałby tu pomóc kaszel. Trzeba przede wszystkim wiedzieć, co to jest zawał - i napiszmy to w pierwszych słowach.
- Serce jest mięśniem. Ten mięsień, żeby żył, musi mieć dostarczany tlen poprzez krew. Krew płynie w naczyniach - tętnicach wieńcowych - oplatających serce. Zatkanie którejkolwiek z tych tętnic, w którymkolwiek miejscu, prowadzi do niedoboru tlenu - czyli braku odżywienia - danej części mięśnia, czyli martwicy. To jakby pan sobie zawiązał sznurkiem palec - prędzej czy później odpadnie. Po prostu zrobi się martwica danej części mięśnia sercowego - i to jest właśnie zawał serca.
- Nie, nie, nie, nie, nie...
- Oczywiście. Przede wszystkim trzeba zadzwonić po pogotowie. I czekać. I to jest jedyna rzecz, którą można zrobić, jeżeli rzeczywiście czujemy bardzo silny i nieustępujący ból w klatce piersiowej - bo takie są prawdziwe objawy zawału serca. Jeżeli robi się słabo, to najlepiej się położyć, i ułożyć nogi tak, by były troszkę do góry. Jeżeli nie robi nam się słabo, to ważne jest przede wszystkim, by sercu dać wypocząć. Nie chodzić, nie stać. Zaprzestać wszelkich czynności łączących się z wysiłkiem fizycznym.
Cały czas zastanawiam się, co ktoś mógł mieć z tym kaszlem na myśli. Kaszel jest odruchem. Jeżeli się do czegoś zmuszamy, przestaje być odruchem, a zaczyna - czynnością, nad którą powinniśmy panować. Co robimy przy kaszlu: głęboki wydech. A nie ma potrzeby męczyć serca przy kaszlu. Z jednej strony, owszem, uruchamiając dodatkowe odruchy możemy przywrócić właściwy rytm serca (przy wcześniej istniejących zaburzeniach rytmu serca). Niestety takie działanie może być okupione ryzykiem zatrzymania krążenia. Zatem nie doradzam podejmowania takich działań bez kontroli lekarskiej.
Nie chciałabym, żeby pan napisał, że kaszel jest równoznaczny z zatrzymaniem akcji serca. Najbezpieczniej napisać, że to nie ma większego sensu. Niespecjalnie pomoże, a może zaszkodzić.
- Wysoki cholesterol istotnie podwyższa ryzyko chorób serca. Jest tzw. skala Euroscore , proszę sobie wygoogle'ować, na której jest kalkulator służący do wyliczania ryzyka zgonu w ciągu 10 lat z przyczyn sercowo-naczyniowych. I teraz niech pan spojrzy, jakie czynniki wchodzą w to obliczenie. Jest tam m.in.: płeć, wiek, palenie tytoniu, ciśnienie i stężenie cholesterolu.
- Popadając we wszelkie skrajności na pewno sobie nie pomożemy, a zaszkodzimy. Choćby to była nie wiem jak wspaniała sałata, to jeżeli będziemy jeść tylko tę sałatę, to sobie zaszkodzimy. Co jest niezmiernie ważne: osoby, które chcą zmniejszyć (podkreślam - zmniejszyć, bo tu jest jeszcze jeden czynnik sprawczy: geny) ryzyko wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego, muszą pamiętać: na pierwszym miejscu warzywa. Warzywa, warzywa, warzywa. Na drugim - owoce. Na trzecim - ryby morskie. Na czwartym - nabiał. Im mniej tłusto - tym lepiej, jeśli tłuszcze - to roślinne. Im mniej słodko - tym lepiej. I tyle. Cztery posiłki dziennie, a nie przez dziesięć lat wieczorem po pracy jedzenie "pod korek". Nie ma przebacz, organizm w końcu się zbuntuje.
- Mhm, tak jak trzecie zapalenie płuc i tak dalej. Nieprawda. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, zawałów można mieć tyle, ile serce zniesie. Zabić może niestety już pierwszy, a równie dobrze i szósty nie musi zabić. Zawał zawałowi nierówny. Już pierwszy może być tak silny i powikłany, że pacjent go nie przeżyje. A mogą być zawały maleńkie, bez powikłań, nawet "niezauważane" przez organizm. Po każdym kolejnym stan zdrowia człowieka jest oczywiście gorszy niż wcześniej.
- Zgadza się, to nieprawda. Co do dzieci - nie wypowiadam się, nie jestem pediatrą, ale typowy zawał, wywołany przez miażdżycę, u dzieci jest raczej kazuistyką. Co jest prawdą? Ano to, że u ludzi dorosłych obniża się granica wieku zawałowego. Tym bardziej że zawał serca nie zdarza się tylko z najpopularniejszych przyczyn, jak miażdżyca, ale wpływ na jego wystąpienie mają też stres, przepracowanie, a u młodych także narkotyki, zwłaszcza kokaina. Jak ja zaczynałam przygodę z medycyną 20 lat temu, to jak leżał trzydziestoparolatek na "R-ce" kardiologicznej, to było wydarzenie! Pół szpitala się schodziło zobaczyć, jak wygląda 30-latek z zawałem serca. A teraz trzydziesto- czy czterdziestoparolatek, bardziej ten drugi, jest na porządku dziennym.
Dr n. med. specjalista kardiologii i chorób wewnętrznych Marta E. Starczewska pracuje w I Katedrze i Klinice Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Banacha. Stworzyła przy Klinice Kardiologii Szkołę Zdrowego Serca, która zajmowała się propagowaniem standardów pierwotnej i wtórnej profilaktyki chorób układu sercowo-naczyniowego. Jest też współautorem i współrealizatorem programu Standardu Podstawowej Opieki Kardiologicznej (SPOK), prowadzonego w ramach Ogólnopolskiego Programu Prewencji i Terapii Chorób Układu Sercowo-Naczyniowego POLKARD.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!