"Nie odstraszajmy od referendów. Bo przyjdzie sytuacja, że będziemy chcieli, aby ludzie zagłosowali. I co wtedy?"

- W Polsce referenda się zwichrowały w kierunku wyrzucania ludzi - mówił w Poranku TOK FM prof. Janusz Czapiński. - To u nas nadużywany instrument - dodał, komentując krytykę referendum ws. odwołania prezydent Warszawy. - Ja bym ludzi nie odstraszał od referendum - oponował Jan Ordyński z TVP Info. - Pamiętam, jak żeśmy się modlili o frekwencję w tym z 2004 roku... - przypominał.

Publicyści w Poranku TOK FM dyskutowali o rosnącej liczbie referendów w sprawie odwołania włodarzy miast. Ostatnio prezydent Komorowski dawał do zrozumienia, że sam nie będzie uczestniczył w referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Podobnie zresztą jak szef Platformy Obywatelskiej - premier Donald Tusk. Wszystko to jednak w atmosferze zniechęcania zwykłych obywateli do brania udziału w głosowaniu.

- To wszystko się zwichrowało w kierunku wyrzucenia ludzi. Przecież to nie na tym polega system referendalny - komentował prof. Janusz Czapiński. - Np. w Szwajcarii nie chodzi o to, żeby co pół roku kogoś utrącić. A w Polsce jest taka atmosfera, że wszyscy wszystkich by zewsząd wywalali. Więc jeżeli już jest taki instrument, to jest u nas nadużywany - podkreślał.

"Ja też nie pójdę na referendum". "A co, gdy potrzeba będzie iść?"

- Ludzie powinni móc się wypowiedzieć na temat tego, czy właściwy jest podział środków budżetowych np. w Warszawie czy Wrocławiu. Na co przeznaczać pieniądze itd. - kontynuował gość Poranka TOK FM. - I tutaj absolutna zgoda - moim zdaniem wszystkich myślących - że w tym kierunku powinny iść referenda. Ale nie w kierunku tego, żeby utrącać ludzi. Ja też nie pójdę na to referendum w Warszawie - podkreślił psycholog społeczny.

- Gdyby nie było sprawy warszawskiej, to ja uważam, że referenda w Polsce nie są nadużywane - oponował Jan Ordyński z TVP Info. Dodał jednak jedną ważną rzecz: - Pamiętam wielką gorączkę przy okazji referendum europejskiego, jak modliliśmy się, żeby tamto referendum dobiło do odpowiedniej liczby osób głosujących.

- Ja bym więc ludzi nie odstraszał od referendum. Przede wszystkim ze względu na to, że może przyjść sytuacja, że będziemy chcieli, aby poszli na referendum, a okaże się, że cały czas im wmawialiśmy, że to idiotyzm polityczny... Bo jest taka atmosfera, żeby ocenić te referenda jako aberrację polityczną - dodał Ordyński. I tu doprecyzował Czapiński: - To bądźmy precyzyjni: mówimy o referendach personalnych.

Wątek podsumował trzeci gość Poranka - Łukasz Lipiński. - Jestem przeciwnikiem nadużywania referendów w kategoriach ogólnopolskich. To powinna być rzecz robiona od wielkiego dzwonu, bo to raczej nie jest część polskiej tradycji politycznej.

Więcej o: