GCHQ to brytyjska agencja rządowa zajmująca się zbieraniem i analizą informacji uzyskiwanych m.in. z telefonów komórkowych i aplikacji internetowych. Gromadzi też dane pochodzące z wyszukiwarek internetowych i serwisów społecznościowych oraz e-maile. Jest więc odpowiednikiem amerykańskiej NSA.
Współpraca obu służb, opisana przez " The Guardian ", wydaje się sprawą naturalną, jednak wątpliwości budzi jej skala oraz wynikający z finansowania wpływ Amerykanów, stawiający pod znakiem zapytania niezależność brytyjskiego wywiadu. Za co dokładnie płacił rząd USA?
100 milionów funtów, jakie Amerykanie przekazali brytyjskiej agencji, miało zapewnić im dostęp do gromadzonych przez nią informacji i wpływ na zbierane dane. Z pochodzących z 2010 r. dokumentów ujawnionych przez Snowdena wynika, że NSA oczekiwała bardzo konkretnych rezultatów. W niektórych dokumentach pojawiły się informacje o "spełnianiu oczekiwań". Przekazane przez Snowdena informacje pokazują, że Amerykanie wyraźnie oczekiwali zwrotu ze swoich inwestycji.
NSA nie ograniczała się przy tym do korzystania z danych niezależnie zbieranych przez brytyjski wywiad. Brała też udział w ustalaniu strategii działań GCHQ. W jednym z dokumentów zapisano, że Brytyjczycy muszą wziąć pod uwagę amerykańskie sugestie przy określaniu priorytetów akcji na Cyprze. NSA pokryła natomiast połowę kosztów związanych z brytyjskimi podsłuchami w tym kraju.
Z dokumentów, które wypłynęły dzięki Snowdenowi, wynika, że brytyjskie służby bardzo poważnie podchodziły do swoich zobowiązań wobec USA. Przy jednym z projektów pojawiły się obawy, że brak zadowalających rezultatów "zmniejszy zaufanie NSA do GCHQ".
W listopadzie 2011 r. koordynator prac na Cyprze ubolewał nad brakami personalnymi i zmniejszeniem liczby osób pracujących przy podsłuchach. "Jeśli dojdzie do dalszych redukcji, może to negatywnie odbić się na naszych zobowiązaniach wobec NSA" - pisał.
Ministrowie Wielkiej Brytanii zaprzeczyli, że ich agencja wykonywała "brudną robotę" dla NSA. Przyznali jednak, że obie służby blisko współpracują. Jednak z informacji przekazanych przez Snowdena wynika, że mogło dochodzić do inwigilacji na ogromną skalę.
Amerykanie płacili m.in. za "możliwość sprawdzenia każdego telefonu, o dowolnej porze i w dowolnym miejscu". - GCHQ jest gorsza niż NSA - stwierdził Edward Snowden, opisując skalę działania brytyjskiej agencji. Z przekazanej przez niego dokumentacji nie wynika natomiast jednoznacznie, na ile działalność ta była podejmowana niezależnie, a w jakim stopniu podlegała amerykańskiej kontroli.