Zoll: Kompromitacja prokuratury, ale nie wymiaru sprawiedliwości

- Doszło do kompromitacji prokuratury, bo nie wymiaru sprawiedliwości. Z wielkim szacunkiem odnoszę się do orzeczenia i uzasadnienia sądu w sprawie zabójstwa gen. Papały - mówił w TOK FM prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i były Rzecznik Praw Obywatelskich.

Chodzi o uniewinnienie Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z. , ps. "Słowik" oskarżonych przez warszawską prokuraturę w sprawie zabójstwa byłego szefa polskiej policji. Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do sądu w 2009 roku. Wtedy też do Łodzi przeniesiono śledztwo w tej sprawie wobec polonijnego biznesmena Edwarda Mazura. Prowadzący je doszli do odmiennych wniosków niż koledzy z Warszawy. Ich zdaniem generał mógł stać się przypadkową ofiarą gangu samochodowych złodziei uzbrojonych w broń palną. W uzasadnieniu wyroku sąd uznał za zdumiewające, że prokuratury nie potrafiły współpracować.

Część polityków i komentatorów sugerowało, że część winy za taką sytuację ponosi prokurator generalny Andrzej Seremet. Seremet był krytykowany jeszcze przed środowym wyrokiem. Na początku lipca jego sprawozdanie z rocznej działalności za 2012 r. skrytykował minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Szef resortu ma się w tej sprawie spotkać z premierem Donaldem Tuskiem, który zgodnie z ustawą o prokuraturze może sprawozdanie przyjąć albo odrzucić. W przypadku odrzucenia sprawozdania premier może wystąpić do Sejmu z wnioskiem o odwołanie prokuratora generalnego przed upływem kadencji.

"Należało te śledztwa połączyć"

Czy Seremet zawiódł i powinien odejść? - pytał Jacek Żakowski. - Krytycznie patrzę na to, co się dzieje w prokuraturze, ale pytanie, do jakiego stopnia odpowiedzialny jest Seremet, a w jakim stopniu stanął przed złożonymi stosunkami w prokuraturze odziedziczonymi po poprzednich czasach - odpowiadał Andrzej Zoll. - Mam na myśli przełamanie kręgosłupa prokuraturze w latach 2005-2007. Nie da się ukryć, że to było upolitycznienie. A potem pozostawienie w prokuraturze miny dla następcy. Seremetowi nie udało się tej miny rozbroić. Przyszedł w trudnym okresie. Tydzień po objęciu urzędowania mieliśmy katastrofę smoleńską. Znalazł się w ekstremalnym momencie bez dużego doświadczenia. To jest bardzo dobry sędzia. Chyba z prokuraturą sobie rady nie dał.

Były prezes Trybunału Konstytucyjnego przypominał, że w ustawie jest zapisany mechanizm, który prokuratorowi nadrzędnemu daje możliwość przejęcia postępowania karnego, jeśli nie zgadza się z decyzjami podlegającego mu prokuratora. - Prokurator generalny nie będzie przesłuchiwał, ale pewne mechanizmy, które spowodowałyby uniknięcie takich rażących wpadek, nie zostały wykorzystane - mówił Zoll. - W sprawie gen. Papały za mało zrobiono, żeby nie dopuścić do kompromitujących prokuraturę dwóch śledztw idących w różnych kierunkach.

Ale to nie Seremet rozdzielił te śledztwa - stwierdził Żakowski. - Oczywiście, że nie, ale chodzi o to, żeby nie dopuścić, by ta sprawa w ten sposób była kontynuowana. Należało te śledztwa połączyć i zdecydować, czy wnosić akt oskarżenia i przeciwko komu, albo śledztwo umorzyć. Doszło do kompromitacji prokuratury, bo nie wymiaru sprawiedliwości. Z wielkim szacunkiem odnoszę się do orzeczenia i uzasadnienia sądu - mówił Zoll.

Reforma prokuratury konieczna

Żakowski pytał o proponowaną przez posła SLD Ryszarda Kalisza głęboką reformę systemu, która przeniosłaby prokuraturę do świata wymiaru sprawiedliwości, a nie organu ścigania. - Znam to stanowisko od dawna i mam bardzo poważne wątpliwości - mówił Zoll. - Jeśli spojrzymy na przedwojenne doświadczenia, to takie powiązanie prokuratury z sądownictwem było mocno krytykowane. Wprowadzanie sędziego śledczego jest dla mnie bardzo wątpliwym kierunkiem.

Były szef Trybunału Konstytucyjnego chciałby utrzymania obecnego ustroju prokuratury, ale przeprowadzenia wewnętrznej reformy. - Na jednym z najbliższych posiedzeń Sejmu zapadnie decyzja co do losów projektu daleko idącej reformy Kodeksu postępowania karnego. Jeśli zostanie przyjęta, to wymusi głęboką reformę prokuratury - mówił Zoll w TOK FM. - Prokurator będzie się musiał przed sądem zupełnie inaczej zachowywać. Będzie musiał być aktywny. Nie może być tak, że prokurator wnosi akt oskarżenia i całe dochodzenie jest powtarzane przed sąd. Sąd staje się adiustatorem tego, co zrobił prokurator. Prokurator może siedzieć i być biernym, bo za niego całe postępowanie prowadzi sędzia. Sędzia ma być arbitrem w konfrontacji materiału dowodowego między stroną oskarżycielską a obroną. W pewnym sensie jest to zbliżenie się do modelu amerykańskiego, ale nie aż tak daleko idące. Sędzia będzie mógł się włączyć, jeśli zauważy, że obrona jest merytorycznie słaba i trzeba dopuścić dowody, które nie były wnioskowane przez obrońców.

Więcej o: