Powstańcy i żołnierze AK apelują o godne uczczenie 69.rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Czy tym razem apel odniesie skutek? Bo do tej pory nikomu nie udało się uciszyć tych, którzy od kilku lat 1 sierpnia buczą i gwożdżą podczas rocznicowych uroczystości.
Prof. Władysław Bartoszewski nazwał ich "motłochem", czym wywołał niemałe oburzenie. Do oburzonych
należą m.in. prof. Piotr Gliński i Paweł Lisicki.
Jednak Adam Szostkiewicz przypuszcza, że i tym razem żadne apele nie odniosą skutku. - I wieczorem znowu będziemy rozmawiać o gorszących scenach, do których doszło pod pomnikiem Gloria Victis - mówił w "Poranku Radia TOK FM".
Zdaniem publicysty "Polityki" do awantur na cmentarzu znowu dojdzie, bo dla buczących i gwiżdżących rocznica wybuchu powstania to po prostu "kolejny pretekst do publicznie lżenia najwyższych przedstawicieli wolnego, demokratycznego państwa polskiego". - W imię interesu politycznego - podkreślał publicysta.
Prof. Radosław Markowski zwrócił uwagę, że buczenie i gwizdy na cmentarzu, najlepiej pokazują, jak opozycja chce rządzić w Polsce. I budować relacje z sąsiadami. - Przecież chodzi tu o Niemców i Rosjan. To budowa fundamentu, że tupaniem, grożeniem, pyskowaniem da się coś załatwiać. Oni mówią: jak dojdziemy do władzy, to pokażemy gdzie ich miejsce - stwierdził politolog z PAN i warszawskiej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
W uroczystościach na warszawskim cmentarzu na Powązkach weźmie udział m.in. premier Donald Tusk. Prezydent Bronisław Komorowski już złożył wieńce na grobach powstańców, razem ze swoją ciotka Heleną Wołłowicz, uczestniczką powstania warszawskiego.