Po upływie 15 lat od zabójstwa gen. Marka Papały nie ma winnych tej zbrodni. Warszawski sąd uniewinnił dziś Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. "Słowik".
Taka decyzja nie zaskoczyła Piotra Pytlakowskiego z "Polityki". Jak mówił w programie "Połączenie" w TOK FM, uniewinnienia spodziewali się praktycznie wszyscy interesujący się sprawą zabójstwa byłego komendanta policji. - Dowody były tak miałkie, że właściwie ich nie było. To właściwie był zespół pomówień. Bez wątpienia prokuratura jest głównym winnym. Policja też dała plamę - komentował.
Zdaniem Pytlakowskiego śledczy i policjanci dysponują narzędziami, które pozwoliłyby na rozwikłanie zagadki śmierci gen. Papały. - Przypomnijmy, że przełom w tej sprawie nastąpił w momencie, kiedy przeprowadzono analizę kryminalistyczną śledztwa. Zrobili to doświadczeni i wtedy okazało się, że w czasie śledztwa nie wykonano szeregu bardzo istotnych czynności. Jeden z obrońców nazwał sposób działania policjantów z Warszawy chodzeniem od celi do celi i szukaniem chętnych, którzy w zamian za złagodzenie kary, przepustkę, godzili się zeznawać coś, co było korzystne dla śledczych - mówił dziennikarz.
Analiza kryminalistyczna śledztwa doprowadziła do postawienia przez prokuratorów z Łodzi zarzutu zabójstwa Igorowi M. i Mariuszowi M.
Piotr Pytlakowski liczy, że łódzcy śledczy mają mocniejsze dowody niż prokuratorzy z Warszawy. Bo jeśli także ten proces skończy się uniewinnieniem, będziemy mieli do czynienia z "kompletną utratą autorytetu przez prokuraturę".
- Wstydem jest, że sprawa zabójstwa generała Papały nie została wyjaśniona przez 15 lat. Tak naprawdę tego typu sprawy powinny być wyjaśnione w ciągu roku od tamtych wydarzeń - podkreślał gość TOK FM.
Prokuratorzy z Warszawy zapowiedzieli apelacje od dzisiejszej decyzji sądu uniewinniającej Boguckiego i "Słowika"