Następnego dnia funkcjonariusze stanęli w drzwiach mieszkania Andrzeja Dołeckiego, lidera stowarzyszenia Wolne Konopie, które walczy o legalizację marihuany w Polsce i sympatyzuje w tej sprawie z politykami Ruchu Palikota.
Policjanci zatrzymali go pod zarzutem "wprowadzenia do obrotu" znacznej ilości środków odurzających. Obciążyli Dołeckiego właśnie plantatorzy, przede wszystkim Grzegorz T., od którego, według policji i prokuratury, miał kupić łącznie 3 kg marihuany. Dołecki zaprzecza. Twierdzi, że niczego nie kupował. Łukasza W. zna, ale Grzegorza T. wcale.
Zeznania plantatorów od początku nie były spójne, ale prowadząca śledztwo prokuratura w Pruszkowie wzięła je za dobrą monetę. Podobnie tamtejszy sąd, który aresztował Dołeckiego na trzy miesiące. Plantatorzy dostali dozór policyjny i wyszli na wolność.
Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"