- Urodzonego w Nowej Zelandii 35-latka znaleźli w domy bliscy. Nie możemy w tej chwili podać przyczyny śmierci, ale wykluczamy morderstwo - powiedział rzecznik policji w San Francisco. Planowana jest autopsja, ale jej wyniki będą znane dopiero za miesiąc.
Jack był jednym z najbardziej znanych tzw. białych kapeluszy - hakerów, którzy wykorzystują swoje umiejętności do wykrywania luk w zabezpieczeniach, zanim znajdą je przestępcy. Jego konikiem było znajdowanie luk w minikomputerach wbudowanych w różnego rodzaju sprzęty, na przykład urządzenia medyczne, czy bankomaty. Na konferencjach wielokrotnie otrzymywał owacje na stojąco za swoją kreatywność. Jego odkrycia kończyły się często naprawianiem błędów przez producentów.
W przyszłym tygodniu Jack miał pokazać, że można "włamać się" do rozrusznika serca. - Z 9 metrów mógłbym zabić człowieka, hakując jego rozrusznik - mówił tydzień temu agencji Reuters.
- Uwielbiał znajdować luki w zabezpieczeniach, zanim zrobią to "ci źli" - mówił Stuart McClure, który pracował z Jackiem w McAfee. Jack stał się jednym z najbardziej znanych hakerów na świecie, kiedy w 2010 roku podczas prezentacji "zmusił" dwa bankomaty, by zaczęły wypłacać pieniądze.
Dwa lata temu Barnaby Jack zainteresował się sprzętem medycznym. Odkrył lukę w zabezpieczeniach pomp insulinowych. Dzięki temu ich producent wprowadził niezbędne zmiany, by zabezpieczyć pacjentów.
Pasja Jacka w łamaniu zabezpieczeń wpędziła go pewnego razu w kłopoty. W 2010 roku informatyk podłączył swojego laptopa do automatu sprzedającego sztabki złota w kasynie w Abu Zabi. Mężczyzna miał co prawda zgodę od dyrekcji kasyna na zhakowanie maszyny, ale ochrona o tym nie wiedziała i go zatrzymała. Musiała interweniować ambasada. - On włamywał się do wszystkiego, czego dotknął - wspomina jego znajoma Tiffany Strauchs Rad.
Chcesz wiedzieć szybciej i więcej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie na żywo w Twoim telefonie!