Na fotografiach widać zarośniętą drogę dojazdową i chwasty rosnące z podstawy budynku służącego za punkt napraw rakiet. To może być informacja, na którą czekają Waszyngton i Seul - przestój na budowie.
Wiadomo, że trwa on kilka miesięcy. Koreańczycy z Południa i Amerykanie nie wiedzą jednak, czy to czasowa przerwa, czy też Kim zarzucił budowę centrum rakietowego Tonghae - stanowiska startowego, fabryki rakiet i centrum kontroli lotów - na dobre.
Niewiadomą jest też, dlaczego Północ zamroziła budowę - podkreśla AP. Scenariusze są trzy. Pierwszy - sprzęt i ludzie byli potrzebni w innej części kraju, m.in. do usuwania skutków ubiegłorocznych powodzi. Drugi - północnokoreańskie dowództwo zdecydowało, że będzie jednak inwestować w nowocześniejszy kompleks Sohae na północno-zachodnim wybrzeżu KRLD. To z niego reżim wystrzeliwał rakiety w kwietniu i grudniu 2012.
Ale najciekawsza teoria wynikająca z eksperckiej analizy zdobytych zdjęć - zaznacza AP. A głosi ona, że Pjongjang zaprzestał budowy lub ją spowolnił, by nie rozbudowywać konstrukcji.
- Jeśli Korea Północna ostatecznie odrzuci plany budowy kompleksów przystosowanych do startu dużych maszyn, to będzie miało ogromny efekt dla koreańskiego programu kosmicznego i rozwoju technologii rakiet dalekiego zasięgu, mogących przenosić rakiety z głowicami nuklearnymi - mówi AP Joel Wit, były urzędnik administracji Białego Domu.
Według analityków na kosmodromie Tonghae nie widać śladów jakiejkolwiek działalności. Z fundamentów budynku, który miał służyć jako montownia rakiet, wyrasta trawa. Nawet jeśli Korea Północna wznowi pracę na tym poligonie, opóźnienie oznacza, że budowa może być ukończona nawet w 2017 r. - prognozuje AP.
Przywódca komunistycznej Północy Kim Dzong Un wskazał kilka tygodni temu w przemówieniu na konieczność dwutorowego rozwoju Korei. Z jednej strony pieniądze (a reżim nie ma ich zbyt wiele) mają być przeznaczone na rozwój gospodarczy, z drugiej - na program rakietowy.
Korea Północna dokonuje testów nuklearnych od 2006 r. Po ostatnim, w grudniu 2012 r., ONZ nałożyła na komunistyczny reżim nowe sankcje, na co Pjongjang zareagował propagandową furią i doprowadził do kilkutygodniowego wzrostu napięcia na Półwyspie Koreańskim. Wrogość między oboma państwami koreańskimi nie słabnie mimo licznych wysiłków dyplomatycznych i spotkań - na razie bez efektów. Półwysep Koreański pozostaje formalnie w stanie wojny, mimo że działania wojenne na półwyspie ustały 60 lat temu.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Masz telefon z Androidem? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE! Najważniejsze informacje codziennie, na żywo w Twoim telefonie!