Już wczoraj Ziobro zapowiedział, że nie stawi się na zaplanowanym na przyszły tydzień posiedzeniu komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, na które został wezwany. Podczas czwartkowej konferencji prasowej Ziobro apelował o to, by jego spotkanie z komisją odpowiedzialności konstytucyjnej było jawne i otwarte dla mediów. Jak mówił, zwraca się do tych wszystkich, którzy boją się spotkania z nim przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej, "truchleją tak bardzo, że muszą zamykać drzwi przed mediami, dziennikarzami, opinią publiczną". Wymienił w tym kontekście trzech członków komisji: Andrzeja Halickiego (PO), Leszka Millera (SLD) oraz Janusza Palikota (RP).
- To uciekanie przed komisją jest dziwne, jak na Zbigniewa Ziobrę, który powtarzał, że nie można się bać sprawiedliwości - mówił prowadzący audycję w TOK FM Jacek Żakowski. - To komisja ucieka przed prawdą i jawnością - odpowiadał Ziobro. - Ta komisja od zawsze działała jawnie. Nagle z nieznanych mi powodów, ale ich się domyślam, PO przygotowała ustawę, żeby tę komisję utajnić. Wtedy gdy był przygotowywany raport w sprawie samobójczej śmierci pani Barbary Blidy. Platforma zdawała sobie sprawę, że polegnie, gdy będzie otwarta dla mediów, więc zdecydowała się sprawę ukryć - mówił Ziobro.
A może chodziło o zachowanie prawa do intymności niektórych osób? - pytał Żakowski.
- To jest obłudne, dlatego że była komisja śledcza do spraw śmierci pani Blidy, i ona działała jawnie, a gdy była potrzeba tajności, to wyłączała swoje działania. I takie mechanizmy cywilizowane państwo zna - mówił Ziobro. - Komisja odpowiedzialności konstytucyjnej była zawsze jawna. Nic się nie zmieniło, ani w polskiej konstytucji, ani w dyrektywach UE poza jednym. Przygotowanie wniosku PO, SLD i Ruch Palikota o pociągnięcie mnie do odpowiedzialności karnej. Wiedzieli, że nie ma ku temu podstaw - mówił Ziobro.
- To czemu pan się nie chce oczyścić przed Trybunałem Stanu - dopytywał Żakowski.
- Chętnie się oczyszczę, ale najpierw chcę przejść przez jawną komisję. Chętnie stanę przed Trybunałem Stanu, nawet będzie mi to służyć politycznie. Ale dlaczego posłowie nagle zmienili prawo bez żadnego uzasadnienia? - pytał Ziobro. - Chodzi o zakneblowanie mi ust. Jeśli utajnią komisję, ja wejdę, złożę zeznania, wyjdę i nie będę mógł o tym mówić.
Żakowski pytał też o plany polityczne Ziobry. - Będzie zejście z Jarosławem Kaczyńskim? Wspólna lista wyborcza? Bo inaczej się pan nie dostanie do żadnego parlamentu. Nawet mazowieckiego - mówił.
- Słyszałem takie słowa. Kiedyś była LPR, w najlepszym sondażu dwa dni przed wyborami mieli 2 procent. Dwa dni później 10 procent w Sejmie. W Elblągu nasz kandydat miał 6 procent, choć w sondażach tylko 2 proc. Dlaczego mam wracać do PiS, której lider działa autorytarnie i nie konsultuje tego, co ja potem mam brać na twarz. Ja chcę działać w partii ceniącej wartości konserwatywne, ale chcę współdecydować. Wspólna lista wyborcza? Jarosław Kaczyński wyciąga rękę tylko wtedy, gdy liczy na poklask. Odrzuca naszą rękę, gdy my do niego wyciągamy. Jarosław Kaczyński nie jest znany z tego, że jest skłonny do współpracy, a powrót w ogóle nie wchodzi w grę. Będziemy w Sejmie niezależnie od Jarosława Kaczyńskiego - mówił Ziobro.