Czapiński: Wzrost poparcia dla PiS jest względny. Ludzie odchodzą od PO, ale nikogo innego nie poprą

Prof. Janusz Czapiński w rozmowie z ?Gazetą Wyborczą? skomentował najnowszy sondaż TNS Polska, który daje Prawu i Sprawiedliwości aż 40 proc. poparcia. Jego zdaniem nie oznacza to większego zaangażowania wyborców PiS, tylko masową ucieczkę od Platformy. Problem w tym, że dawni wyborcy PO na wybory najpewniej nie pójdą.

Coraz więcej ludzi jest rozczarowanych Platformą Obywatelską. Jej wyborcy nie kierują się jednak w stronę istniejących ugrupowań ani nie zakładają własnych. Wygląda na to, że na wybory po prostu nie pójdą. Przekłada się to na wzrost notowań PiS i gwałtowny spadek w przypadku PO. Zdaniem Czapińskiego zjawisko to pozytywnie wpłynie też na wyniki PSL, choć niekoniecznie poprawi pozycję jej obecnego lidera. Profesor przewiduje, że Piechociński zostanie odwołany jeszcze przed wyborami.

33 proc. mniej dla PO, 5 proc. mniej dla PiS

- Według Diagnozy Społecznej Platformę popiera dziś o jedną trzecią mniej wyborców niż w 2011 roku, a PiS zaledwie o jedną dwudziestą mniej. To wynika jedynie z dużo większej lojalności wyborców PiS niż PO. Nikomu jednak nie rośnie w liczbach bezwzględnych. Niezdecydowani nie przerzucają swojego poparcia z PO na PiS - skomentował Czapiński.

Zdaniem profesora wyborców PO trudno określić mianem zdrajców. Różnią się oni od twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. - Oni Platformy do końca nie zdradzili, tylko wstrzymali przyjazny wobec niej gest - skwitował. Nie wpłynie to jednak dobrze na frekwencję, bo póki co nie mają komu podobnego gestu udzielić. A to oznacza, że nie zagłosują na żadną partię.

Odbicia nie będzie

Donald Tusk stwierdził, że PO odbije się na pół roku przed wyborami. - Sama z siebie się nie odbije - komentuje Czapiński, podkreślając, że od 2011 do 2013 roku realne dochody Polaków spadły średnio o 5 proc. - Jeżeli nie nastąpią zmiany, które przywrócą realny wzrost dochodów, nic się nie poprawi - podsumowuje.

Wyborcy Platformy nie odczuli jeszcze tego spadku. Zaczęli tylko rozsądniej gospodarować swoimi dochodami - kupują taniej w internecie, porównują ceny poszczególnych produktów. Ale jeżeli poczują, że w ich kieszeniach znajduje się mniej pieniędzy, nie skończy się to dobrze dla PO.

Całą rozmowę można przeczytać na Wyborcza.pl .

Więcej o: