Przeciwko Rafałowi toczy się postępowanie za posiadanie niespełna pół grama marihuany. Palił z kolegami na osiedlu. - Trafiliśmy na 48 godzin do policyjnej izby zatrzymań. Dla tych, co nigdy nie mieli konfliktów z prawem, to było traumatyczne przeżycie - opowiada. W jego sprawie przeszukano cztery mieszkania. Akta liczą już blisko 150 stron. Gdy jego rodzice otworzyli drzwi policjantom, byli w szoku. - Myśleli, że pójdę do więzienia - dodaje. Od jego zatrzymania minął rok, jednak doskonale pamięta, jak się czuł na izbie. - Jak przestępca, kryminalista - tłumaczy.
Podobna historia spotkała Michała. Palił jointa ze znajomymi na ławce w parku. Obok siedziało dwóch mężczyzn, którzy pili piwo. Gdy skończyli, podeszli do nich, wyciągnęli policyjne odznaki i kazali im położyć się na ziemi. Po przeszukaniu okazało się, że wszyscy mieli przy sobie trawkę.
Kuba może mówić o sporym pechu. Wracał późnym wieczorem od dziewczyny. W paczce z papierosami miał skręta. Zatrzymał go patrol policji. Taka rutynowa kontrola. - Pytali: a skąd pan wraca, co robię, gdzie mieszkam. Poprosili mnie o pokazanie dokumentów i wyjęcie wszystkiego z kieszeni. Wtedy lekko spanikowałem, co pewnie zauważyli. Sprawdzili więc wszystko bardzo dokładnie. No i znaleźli. Zamiast do domu trafiłem na komisariat - opowiada.
Wcześniej nigdy nie był karany. - Ludzie, którzy upijają się na umór, mogą co najwyżej trafić na wytrzeźwiałkę. A ja przez tego małego skręta, którego nawet nie paliłem, będę miał nababrane w papierach - żali się.
Wobec każdego z trójki bohaterów historii toczy się postępowanie sądowe za posiadanie marihuany.
Dane Ministerstwa Sprawiedliwości z pierwszego półrocza 2012 r.: na podstawie art. 62a umorzono łącznie ponad półtora tysiąca spraw. Prokuratorzy zrobili to w blisko 1,1 tys. przypadków, a kolejne 419 spraw umorzyły sądy, do których śledczy skierowali akty oskarżenia. Odstąpili od ścigania w przypadku 10-15 proc. spraw. Żeby to zrobić, muszą być spełnione trzy przesłanki: niecelowość ukarania osoby (ponieważ wina i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne), nieznaczna ilość posiadanych narkotyków i to, że były przeznaczone na użytek własny.
Agnieszka Sieniawska, przewodnicząca Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, tylko w tym roku pomagała w blisko 300 sprawach związanych z zatrzymaniem osób, które miały przy sobie małe ilości nielegalnych substancji psychoaktywnych. - Ustawa jest nieskuteczna. Liczba osób zatrzymywanych z małą ilością narkotyków jest o wiele większa niż tych, które mogłyby nimi handlować. Czas na kolejny krok, czyli ustalenie wartości granicznych narkotyków, które uzupełniałaby definicję nieznacznej ilości. Dzisiejsze prawo jest barbarzyńskie. Ja sama dostaję około 10 maili tygodniowo o treści: "Zostałem zatrzymany z małą ilością marihuany". Bierzmy przykład z innych krajów, gdzie te graniczne wartości istnieją - apeluje.
Tłumaczy, że art. 62a miał skrócić procedurę, żeby była ona tańsza i efektywniejsza. - Choć artykuł ten jest stosowany przez prokuratorów, to uważam, że nadal zbyt rzadko, i de facto do umorzenia sprawy nie dochodzi na najwcześniejszym etapie, czyli już w momencie zatrzymania. Osoba przechodzi wszystkie związane z nią represje i trafia do izby zatrzymań. Dodatkowo wykonywane jest bardzo kosztowne badanie fizykochemiczne substancji, by zbadać, czy mamy do czynienia z substancją zakazaną. Najczęściej sprawa zostaje umorzona dopiero w sądzie, czyli nadal generuje olbrzymie koszty - wyjaśnia.
I zauważa, że dochodzi do większej liczby umorzeń warunkowych, które zupełnie nie są związane z art. 62a. - Sędzia decyduje się umorzyć postępowanie na okres próby, aby sprawdzić, czy osoba nie popełni w tym czasie jeszcze raz tego samego przestępstwa - tłumaczy Sieniawska.
Złapano was z marihuaną? Czy prokurator umorzył postępowanie w waszej sprawie? Piszcie. Czekamy na wasze historie: kosma.zatorski@agora.pl